Warszawa była i jest domem dla wielu artystów światowej sławy, lecz tylko jeden z nich stał się jej ikonicznym symbolem na świecie – Fryderyk Chopin. Każda nowa odsłona historii kariery kompozytora wiąże się z dużymi oczekiwaniami. Nie inaczej jest w przypadku filmu „Chopin, Chopin!” - nie tylko ze względu na budżet produkcji, który wyniósł ponad 64 miliony złotych, ale także, przez to, że protagonista jest dumą Polski.
Dwa światy Chopina
Akcja filmu rozgrywa się między 1835 a 1845 rokiem, są to ostatnie lata życia kompozytora. Pierwsze sceny filmu ukazują Fryderyka spacerującego ulicami Paryża z uśmiechem na twarzy. Późniejsze kadry z gabinetu lekarskiego wyraźnie z nimi kontrastują. Lekarz stawia artyście diagnozę - to gruźlica. Pomimo że nagli go czas, młody Chopin nie rezygnuje z marzeń i nadal komponuje muzykę. Równocześnie zarabia na życie ucząc gry na fortepianie.
Ekranizacja Michała Kwiecińskiego daje widowni wgląd w dwie rzeczywistości Fryderyka. Pierwszą, w której artysta korzysta z życia i jest faworytem francuskiej arystokracji, w tym samego Króla Ludwika Filipa I. I drugą, w której toczy zmagania z chorobą, samotnością i tęsknotą do ojczyzny. Połączenie tych dwóch światów oraz przedstawienie wrażliwości twórcy sprawia, że staje się on bliższy widzom. W filmie, Chopin to nie tylko wielki kompozytor, ale przede wszystkim człowiek ze swoimi słabościami.
George Sand także pojawi się na ekranie
Jest to zupełnie nowy sposób przedstawienia artysty. Dotychczasowe produkcje o życiu genialnego kompozytora, na przykład „Młodość Chopina” Aleksandra Forda i „Chopin. Pragnienie miłości” Jerzego Antczaka, skupiały się na jego twórczości oraz związku z George Sand, francuską pisarką. Kwieciński uwzględnia oba elementy, lecz nie są to główne aspekty fabuły.