Kino i Święta Bożego Narodzenia łączy to, że zachęcają do wspólnego spędzania czasu. Tegoroczna kinowa propozycja, stwarza nie tylko okazję do rodzinnego spotkania, lecz także aby poczuć klimat prawdziwych Świąt, pomimo coraz cieplejszych zim. Proponowane klasyki, choć są o tej samej tematyce, znacząco różnią się od siebie pod względem fabuły i przesłania.
Jedyny taki złoczyńca
„Grinch: Świąt nie będzie” wyróżnia się na tle innych produkcji świątecznego archetypu. Nie tylko dzięki bezbłędnemu odtworzeniu roli przez Jima Carreya, lecz także dlatego, że to antagonista wzbudza empatię. Grinch jest wyjątkową główną postacią, która na początku wydaje się wroga. Jednak, jego plany, aby zniszczyć święta, wynikają z osamotnienia i odrzucenia przez płytkie społeczeństwo, zagubione w konsumpcjonizmie.
Zapał Grincha, aby pozbawić wszystkich Świąt Bożego Narodzenia, przynosi odwrotne skutki. Kradzież prezentów sprawia, że mieszkańcy Ktosiowa przypominają sobie, w czym tkwi prawdziwa magia Gwiazdki. To jedna z niewielu świątecznych opowieści o czarnym charakterze, którego pocieszna złośliwość skradła serca widzów z całego świata.
Niezastąpiony klasyk z historią
Druga propozycja, „Kevin sam w domu” to numer jeden kina familijnego. Spiesząc się na wyjazd, pośród świątecznego zamieszania, rodzice ośmioletniego Kevina zapominają syna i zostawiają go samego w domu. Chłopiec z początku cieszy się swobodą, tymczasem domem zaczynają interesować się włamywacze Harry i Merv.