Warszawska oświata, chlubiąca się mianem jednej z najlepiej finansowanych w Polsce, stoi przed poważnym wyzwaniem kadrowym. Jak wynika z najnowszych danych stołecznego ratusza, w warszawskich placówkach oświatowych w tym roku szkolnym nieobsadzonych pozostaje 3118,38 etatów z godzinami ponadwymiarowymi. Jednocześnie władze miasta przedstawiają sytuację jako stabilną, a nawet optymistyczną. Kiedy miasto chwali się rekordowymi inwestycjami, należy zadać pytanie – skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Miliony na edukację w Warszawie, ale nauczycieli brakuje
Jak zapewnia wiceprezydent Renata Kaznowska - „Warszawa stale inwestuje w edukację, tworzy warunki do pracy i nauki w przyjaznym i nowoczesnym środowisku”. Skala zarządzania stołecznej oświaty jest imponująca – miasto jest organem prowadzącym dla 500 szkół i 362 przedszkoli, zatrudniając kadrę ponad 32 tys. nauczycieli. Ratusz ma również solidne argumenty finansowe. Nauczyciele w stolicy mają otrzymywać podwyższone pensje zasadnicze, dodatki motywacyjne, a w roku szkolnym 2024/2025 zwiększono dodatki funkcyjne dla kadry zarządzającej, wychowawców oraz opiekunów stażu. Dodatkowo miasto zapewnia wsparcie metodyczne i bezpłatne szkolenia.
Wiceprezydent Kaznowska wskazuje na stabilność jako powód do optymizmu, podkreślając, że „liczba wakatów utrzymuje się na stałym poziomie, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość”. Jako dowód efektywności podaje fakt, że w ostatnich 6 latach miasto wybudowało ponad 40 placówek oświatowych i wszystkie mają obsadę pedagogiczną.
Niemniej jednak, utrzymujący się stały poziom wakatów, wskazujący na zapotrzebowanie ponad 3 tys. dodatkowych pracowników, trudno nazwać sukcesem. Jest to raczej symptom chronicznego niedoboru kadrowego, który stanowi realne obciążenie dla pracujących pedagogów, a w konsekwencji może negatywnie wpływać na jakość nauczania, niezależnie od samych nakładów finansowych.