13.2°C
1022.1 hPa
Życie Warszawy

„To Ukrainka, czy Warszawianka?”. Fala ksenofobicznych komentarzy po nominacji do plebiscytu

Publikacja: 11.10.2025 11:45

Kira Sukhoboichenko, młoda aktywistka ukraińskiego pochodzenia, została nominowana do tytułu Warszaw

Kira Sukhoboichenko, młoda aktywistka ukraińskiego pochodzenia, została nominowana do tytułu Warszawianki Roku

Foto: mat. pras.

Nominacja Kiry Sukhoboichenko do tytułu Warszawianki Roku 2025 wywołała falę ksenofobicznych komentarzy w mediach społecznościowych. W sprawie interweniują stołeczni radni, a plebiscyt niespodziewanie stał się społecznym testem na tolerancję.

Plebiscyt Warszawianka Roku to w założeniu idea wyróżnienia kobiet, które budują miasto: przyczyniają się do jego rozwoju, promują otwartość, a swoją działalnością stają się wzorem do naśladowania dla wszystkich mieszkańców. Konkurs, którego historia sięga ponad stulecia, jest uhonorowaniem tych, dzięki którym Warszawa staje się lepszym i bardziej otwartym miejscem.

Jednak tegoroczna edycja brutalnie zderzyła ideały z rzeczywistością. Wśród dziewięciu nominowanych kobiet znalazła się Kira Sukhoboichenko, młoda aktywistka ukraińskiego pochodzenia. Ta kandydatura wywołała w mediach społecznościowych bezprecedensową, ksenofobiczną burzę, która zmusza nawet Radę Miasta do zajęcia stanowiska w tej sprawie.

Zasługi młodej działaczki

Kira Sukhoboichenko nie jest postacią anonimową. Jej nominacja opiera się na udokumentowanych, wieloletnich zasługach, które doskonale wpisują się w kryteria plebiscytu. Co najważniejsze, regulamin nie ogranicza tytułu do etnicznych Polek ani osób urodzonych w stolicy – Warszawianką Roku może zostać każda kobieta, której działalność służy miastu. Zresztą, to nie pierwszy taki przypadek; w przeszłości honorowano już m.in. Nicole Wójcicką, urodzoną w Wiedniu.

Kira Sukhoboichenko do Warszawy przeprowadziła się jako ośmiolatka, tu ukończyła edukację i rozpoczęła swoją imponującą ścieżkę społeczną. Była radną Młodzieżowej Dzielnicy Ursynów, jest założycielką Fundacji Latających Plecaczków oraz inicjatorką Międzynarodowego Dnia Plecaka. Dziś jest Koordynatorką Centrum Integracyjno-Adaptacyjnego dla osób z Ukrainy i Polski w Warszawie, aktywnie działając na rzecz integracji. Jej praca została doceniona na wielu polach: to dwukrotna mówczyni TEDx, laureatka nagród im. Tadeusza Mazowieckiego i Janusza Korczaka, a także jedna z „Mistrzyń LinkedIn” wyróżniona przez Forbes Women.

Reklama
Reklama

Udokumentowane sukcesy nie powstrzymały jednak fali nienawiści.

„A Polek to już zabrakło?” Burza w komentarzach

Informacja o nominacji Kiry Sukhoboichenko osiągnęła bezprecedensowy negatywny zasięg. Post o jej kandydaturze wywołał niemal 5 tys. komentarzy - dominujący ton był ksenofobiczny.

Komentujący wprost kwestionowali jej prawo do ubiegania się o tytuł ze względu na narodowość: „Warszawianka, czy Ukrainka?”, „Ona to warszawianka jak ja Chinka” czy wprost: „Po pierwsze Polka, po drugie Warszawianka, a nie Ukrainka, powinna dostać nagrodę”. Pojawiły się również sugestie, że nominacja jest wynikiem narzuconej odgórnie „poprawności politycznej” i apele o bojkot głosowania.

Hejt nie dotyczył więc merytorycznej oceny pracy aktywistki, lecz kwestionował jej prawo do bycia członkiem warszawskiej wspólnoty.

Reklama
Reklama

Władze zmuszone do reakcji

Skala ataku i bierność administratorów oficjalnego profilu Urzędu Miasta w mediach społecznościowych nie mogły pozostać bez formalnych konsekwencji. Radna Miasta Stołecznego Warszawy, Zofia Smełka-Leszczyńska, skierowała do Prezydenta Rafała Trzaskowskiego interpelację w tej sprawie.

Radna postawiła władzom miasta poważny zarzut: brak moderacji komentarzy ksenofobicznych. Argumentowała, że oficjalne profile stanowią przestrzeń publiczną, za którą odpowiada miasto, a tolerowanie mowy nienawiści może być odczytane jako jej milcząca akceptacja. Podkreśliła również, że brak reakcji naraża nominowaną i innych mieszkańców na stres psychiczny i poczucie wykluczenia, co jest sprzeczne z wizerunkiem Warszawy jako metropolii stawiającej na otwartość.

W interpelacji zażądano wdrożenia skutecznej i systematycznej moderacji, przyjęcia jasnych procedur reagowania na mowę nienawiści, a w ostateczności – rozważenia wyłączenia możliwości komentowania, jeśli miasto nie jest w stanie zapewnić bezpiecznej przestrzeni do dyskusji.

Kontrowersje z przeszłości a obecny precedens

Plebiscyt bywał areną sporów również w poprzednich latach, jednak ich natura była odmienna. Plebiscyt wzbudził oburzenie, gdy do tytułu nominowano kandydatki o wyrazistych poglądach politycznych lub działaczki aktywnie zaangażowane w kontrowersyjne spory światopoglądowe.

W 2021 roku krytykowano nominacje Marty Lempart (liderki proaborcyjnych protestów) oraz Katarzyny Augustynek ("babci Kasi"), zarzucając plebiscytowi promowanie postaw niegodnych naśladowania. Podobnie, w 2023 roku kontrowersje dotyczyły m.in. Justyny Wydrzyńskiej, skazanej za pomoc w aborcji.

Reklama
Reklama

We wszystkich tych przypadkach niechęć mieszkańców brała się z kontrowersyjnych działań lub zbyt radykalnych poglądów samych nominowanych.

Tymczasem w przypadku Kiry Sukhoboichenko mamy do czynienia z nowym, niepokojącym precedensem. Atak jest wymierzony w jej narodowość, kwestionując jej prawo do bycia uhonorowaną z powodu ukraińskiego pochodzenia, a nie z powodu jej pracy.

Spór o Warszawiankę Roku 2025 jest więc w istocie sporem o to, czy Warszawa jest miastem dla wszystkich, czy tylko dla tych z właściwym paszportem.

Reklama
Reklama
Reklama