Niepokojące sygnały z warszawskich oddziałów położniczych wskazują, że pacjentki spotykają się z dietą, która nie spełnia podstawowych norm żywienia. Jego jakość w miejskich szpitalach położniczych skutkowała interwencją. Analiza wykazała znaczne różnice w standardach. Stawia to pod znakiem zapytania deklaracje ratusza.
Zastrzeżenia zgłaszane przez pacjentki stały się impulsem do działania dla warszawskiego radnego Damiana Kowalczyka. W swojej interpelacji skierowanej do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, napisał, że na podstawie zgłoszenia jednej z pacjentek otrzymał zdjęcie posiłku, który został jej podany po porodzie. Ten konkretny przypadek skłonił go do szczegółowego zbadania jakości posiłków oferowanych pacjentkom stołecznych placówek, a także dostępności i przejrzystości informacji na temat serwowanych dań.
Reklama
Reklama
Deklaracje miasta kontra rzeczywistość w szpitalach
W odpowiedzi na interpelację, wiceprezydent Renata Kaznowska podkreśliła, że prawidłowe żywienie stanowi istotny element procesu leczenia. Urząd Miasta zapewnił, że wszystkie miejskie szpitale z oddziałami ginekologiczno-położniczymi, takie jak Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny, Centrum Medyczne Żelazna, Szpital Bielański (w tym Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet), Szpital Praski oraz Warszawski Szpital Południowy, dokładają wszelkich starań, aby zapewnić pacjentkom właściwą dietę.
Wbrew zapewnieniom, nie wszystkie placówki zapewniają pełną i łatwo dostępną informację o posiłkach
Urzędnicy zapewnili również, że przykładowe jadłospisy, uwzględniające gramaturę oraz skład posiłków, są dostępne na stronach internetowych podmiotów. Co więcej, w odpowiedzi zaznaczono, że do miasta nie wpłynęły oficjalne skargi na jakość żywienia, a w internecie można znaleźć wiele pozytywnych opinii pacjentek na temat warunków hospitalizacji.
Jak jednak wygląda rzeczywistość? Dokładna weryfikacja jadłospisów udostępnionych przez placówki medyczne ujawniła, że deklaracje miasta nie wszędzie znajdują potwierdzenie, a różnice w transparentności są znaczące i mają bezpośredni wpływ na komfort i bezpieczeństwo pacjentek.
Reklama
Reklama
Reklama
Według relacji radnego, taki posiłek otrzymała po porodzie pacjentka jednego z warszawskich szpitali
Foto: Radny Damian Kowalczyk / Interpelacja
Porównanie menu i analiza posiłków w warszawskich szpitalach
Wbrew zapewnieniom, nie wszystkie placówki zapewniają pełną i łatwo dostępną informację o posiłkach, co utrudnia pacjentkom, zwłaszcza tym ze specjalnymi potrzebami dietetycznymi, świadome zarządzanie swoim odżywianiem.
Wyróżniającym się na tle innych przykładem transparentności jest Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet. Placówka ta poszła o krok dalej, przygotowując posiłki we własnej kuchni i udostępniając wyjątkowo szczegółowe jadłospisy z dokładną gramaturą, składem, a nawet wartościami odżywczymi, takimi jak kalorie, białko, tłuszcze i węglowodany.
Przykładowo, w jadłospisie z 19 sierpnia na śniadanie pacjentki otrzymują kawę zbożową na mleku, chleb razowy, masło, polędwicę sopocką, pomidor oraz maślankę i banana. Na obiad serwowana jest zupa jarzynowa oraz kaszotto z pieczarką, marchewką i groszkiem, a na kolację herbata, chleb razowy, pasta z jajek i szprotek ze szczypiorkiem. Co istotne, do zdjęć posiłków na stronie internetowej dołączono precyzyjne opisy, co rozwiewa wszelkie wątpliwości pacjentek.
Kolejnym szpitalem godnym uwagi jest Szpital Praski, którego jadłospisy są równie dokładne i zawierają pełne informacje o wartościach odżywczych dla każdego dnia. Na śniadanie oferuje on na przykład zacierki na mleku, chleb żytni i pszenny z masłem i parówkami, a na obiad serwuje barszcz czerwony z ziemniakami oraz schab w sosie wielowarzywnym z kaszą jaglaną.
Reklama
Reklama
Podobnie wygląda sytuacja w Centrum Medycznym „Żelazna”, które choć korzysta z zewnętrznej firmy cateringowej, to udostępnia szczegółowe menu, podając gramaturę i alergeny dla każdej diety. Przykładowo, na śniadanie pacjentki otrzymują płatki owsiane na mleku z szynką, a na obiad boef stroganow z kaszą bulgur i surówką.
Problemy z przejrzystością
Niestety, nie wszystkie placówki dorównują temu standardowi. W Szpitalu Bielańskim jadłospis na stronie internetowej ma formę wyłącznie zdjęć posiłków. Brak pisemnych opisów, składu czy gramatury zmusza pacjentki do domyślania się, co faktycznie znajduje się na talerzu.
Sytuacja w Warszawskim Szpitalu Południowym jest jeszcze bardziej problematyczna, gdyż jadłospis tej placówki w ogóle nie jest publicznie dostępny online, co stoi w jawnej sprzeczności z informacjami podanymi w odpowiedzi Urzędu Miasta na interpelację.
Czy posiłki są wartościowe?
Biorąc pod uwagę fakt, że odpowiednia dieta jest kluczowa dla szybkiej regeneracji po porodzie, gojenia ran oraz wspierania laktacji, posiłki w szpitalu powinny być bogate w białko, witaminy i minerały. Na podstawie analizy jadłospisów widać, że chociaż placówki takie jak Warszawski Instytut Zdrowia Kobiet czy Szpital Praski starają się zapewnić zróżnicowaną i bogatą dietę, to w szpitalach, gdzie jadłospis jest nieczytelny lub nie ma go wcale, pacjentki nie mają możliwości oceny, czy posiłki są adekwatne do ich szczególnych potrzeb.
Wnioski z analizy są jednoznaczne: pomimo deklaracji władz miasta o powszechnej transparentności, standardy żywienia w warszawskich szpitalach położniczych są wciąż bardzo zróżnicowane.
Reklama
Reklama
Z jednej strony, pacjentki w Szpitalu Praskim czy Warszawskim Instytucie Zdrowia Kobiet mają dostęp do szczegółowych i zbilansowanych diet.
Z drugiej strony, te w Szpitalu Bielańskim czy Szpitalu Południowym mogą czuć się pozostawione same sobie, zmuszone do polegania na dostawach jedzenia z zewnątrz lub spożywania posiłków, których składu nie są pewne.
Problem ten pozostaje nierozwiązany, a pacjentki wciąż nie mają gwarancji, że we wszystkich miejskich szpitalach położniczych otrzymają dobry posiłek.