19.1°C
1009 hPa
Życie Warszawy

Ciężki przeszczep wątroby na WUM. „Nie było powikłania, którego pacjent by nie przerobił”

Publikacja: 20.08.2025 18:05

Danił – osiemnastoletni pacjent – zapewnia, że czuje się już bardzo dobrze

Danił – osiemnastoletni pacjent – zapewnia, że czuje się już bardzo dobrze

Foto: Warszawski Uniwersytet Medyczny

Spektakularny sukces odnieśli lekarze z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 48 dni pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO) i udane przeszczepienie wątroby uratowało życie osiemnastolatka.

Danił – osiemnastoletni pacjent – zapewnia, że czuje się już bardzo dobrze i dziękuje lekarzom za uratowanie życia. Od września rozpoczyna naukę w szkole. Chłopak cierpiał na rzadki, ciężki zespół wątrobowo-płucny.

- Nasz pacjent doznał uszkodzenia wątroby jeszcze we wczesnym dzieciństwie w wyniku wypadku komunikacyjnego - mówi prof. Michał Grąt, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby UCK WUM oraz krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii klinicznej. – Z czasem rozwinęła się marskość wątroby - bardzo zaawansowana, z bardzo dużym nadciśnieniem wrotnym, co niezwykle utrudnia wykonanie transplantacji narządu – tłumaczy profesor. – Ale było coś jeszcze gorszego - bardzo ciężki zespół wątrobowo-płucny. Jest to powikłanie, w wyniku którego otwierają się połączenia, którymi krew bez wymiany gazowej omija płuca i trafia do serca. W efekcie chory oddycha, ale nie przynosi to odpowiedniego natlenowania organizmu. Jedyną szansą dla takich pacjentów jest przeszczepienie wątroby.

Jak przebiegał zabieg przeszczepienia wątroby?

Transplantację wykonano 9 stycznia. Narząd pochodził od zmarłego dawcy, a operacja była niezwykle trudna i wykonywana z zastosowaniem ECMO (extracorporeal membrane oxygenation – pozaustrojowego utlenowania krwi). Jest to technika wspomagania krążenia i oddychania, w której krew pacjenta pobierana jest poza organizm, natleniana w specjalnym urządzeniu i ponownie podawana do układu żylnego. W tym przypadku zastosowano ECMO żylno-żylne, którego głównym celem jest zastąpienie funkcji płuc i umożliwienie dotlenienia organizmu, gdy tradycyjna wentylacja mechaniczna okazuje się niewystarczająca. Terapia ECMO była prowadzona przez zespół kardiochirurgów pod kierownictwem prof. Mariusza Kuśmierczyka, kierownika Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii UCK WUM i konsultanta krajowego w dziedzinie kardiochirurgii.

Zastosowanie pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO)

Osiemnastolatek wymagał zastosowania ECMO również przed i po operacji. Było to jedno z najdłużej prowadzonych na świecie wspomagań tego typu u chorego w okresie przed i po transplantacji wątroby. Łącznie Danił pozostawał na żylno-żylnym ECMO przez 48 dni (z dziewięciodniową przerwą). Zgodnie z najbardziej aktualną literaturą naukową, zastosowanie żylno-żylnego ECMO po transplantacji wątroby z powodu ciężkiego zespołu wątrobowo-płucnego opisano zaledwie u 7 dorosłych chorych, z których jedynie 5 przeżyło.

- Niestety, często bywa tak, że zabieg przeszczepienia na pewien czas pogarsza istniejący zespół wątrobowo-płucny. A na poprawę trzeba czekać nawet do kilku miesięcy – mówi prof. Grąt. - Wiemy, że przeszczepienie wątroby odwróci zespół wątrobowo-płucny, ale nie wiemy kiedy. Gdy Danił był jeszcze nieprzytomny, nie wiedzieliśmy, jak to wszystko się skończy. Jego mama wówczas pytała: „Ile jeszcze? Kiedy zacznie sam oddychać?". Odpowiadałem, że nie wiem i nikt tego nie wie. Musieliśmy czekać. I doczekaliśmy się. Największą naszą radością jest to, że widzimy naszego pacjenta w bardzo dobrej formie - mówi prof. Kuśmierczyk. - A jeszcze pamiętamy go dwa czy trzy miesiące wcześniej, kiedy był na granicy śmierci, a my walczyliśmy, żeby przeciągnąć go na stronę życia.

Interdyscyplinarna opieka okołooperacyjna

Ratunek był możliwy dzięki wyjątkowej współpracy wielu zespołów specjalistów.

- Poprzez odpowiednią diagnostykę, odpowiednio zastosowane leczenie, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i rehabilitację zorganizowaną w sposób komplementarny udało nam się zapewnić kompleksową opiekę wynikającą z potrzeb naszego pacjenta – podkreśla Marzena Kowalczyk, p.o. dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM.

dr hab. Wojciech Figiel

Można śmiało powiedzieć, że właściwie nie było powikłania w sensie anestezjologicznym, którego Danił by nie przerobił i nie przeżył,

Stałe monitorowanie stanu pacjenta odbywało się na Oddziale Intensywnej Terapii Chirurgicznej (OITCH) CSK UCK WUM pod nadzorem dr. hab. Wojciecha Figla, przy wsparciu kardiologicznym I Kliniki Kardiologii UCK WUM pod kierownictwem prof. Marcina Grabowskiego. Następnie chory był leczony na oddziale hepatologii prowadzonej przez prof. Joannę Raszeję-Wyszomirską. Nad pacjentem czuwał zespół pielęgniarski oddziału OITCH, Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby oraz Kliniki Hepatologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych.

- Można śmiało powiedzieć, że właściwie nie było powikłania w sensie anestezjologicznym, którego Danił by nie przerobił i nie przeżył, z jednym na szczęście wyjątkiem - nie miał żadnych powikłań neurologicznych – mówi dr hab. Wojciech Figiel. - To sprawiło, że jest dzisiaj z nami, a pierwszego września idzie do szkoły. Dla mnie jako anestezjologa było to olbrzymie, olbrzymie wyzwanie, ale i olbrzymia satysfakcja.