Grudniowa Warszawa tętni życiem bardziej niż w jakimkolwiek innym punkcie roku. Rozświetlone jarmarki, wypełnione po brzegi centra handlowe i tłoczne składy komunikacji miejskiej tworzą niepowtarzalną atmosferę oczekiwania na Boże Narodzenie. Niestety, ta sama magiczna aura staje się idealnym środowiskiem pracy dla osób, które zamiast prezentów szukają okazji do kradzieży. Stołeczni policjanci nie mają złudzeń: pośpiech, roztargnienie i ręce zajęte torbami to zaproszenie dla przestępców, którzy w ferworze naszych przygotowań widzą jedynie szansę na szybki zysk.
Metody działania złodziei w tłumie
Przestępcy działający w miejscach publicznych to rzadko samotni amatorzy, a znacznie częściej dobrze zorganizowane grupy, które dopracowały swoje techniki do perfekcji. Największym sprzymierzeńcem kieszonkowca są smartfony. Osoba idąca przez tłum ze wzrokiem w ekranie traci świadomość tego, co dzieje się w jej bezpośrednim otoczeniu, co złodzieje wykorzystują bezlitośnie.
Często stosowaną metodą jest tak zwany sztuczny tłok. W wąskich przejściach, przy wejściach do metra czy na schodach ruchomych, grupa przestępców aranżuje sytuację, w której ofiara zostaje lekko potrącona lub osaczona przez napierających ludzi. W ułamku sekundy, gdy nasza uwaga skupia się na zachowaniu równowagi lub irytacji spowodowanej ściskiem, sprawna dłoń sięga po portfel ukryty w łatwo dostępnym miejscu.
Złote zasady bezpiecznego klienta
Aby uniknąć przykrego rozczarowania przy kasie, warto zrewidować swoje nawyki dotyczące noszenia wartościowych przedmiotów. Policja przypomina o fundamentalnej zasadzie ograniczonego zaufania do własnych kieszeni. Dokumenty, karty płatnicze i gotówka powinny znajdować się wyłącznie w wewnętrznych, zapinanych przegrodach odzieży, najlepiej na wysokości klatki piersiowej. Tylne kieszenie spodni czy otwarte komory torebek to najprostsza droga do utraty mienia. Istotnym błędem, który często powtarzamy w ferworze zakupów, jest traktowanie wózka sklepowego jak bezpiecznego schowka.