W rejonie Komendy Rejonowej Policji Warszawa I dyżuruje siedem policyjnych załóg sektorowych. Dodatkowo, średnia dzienna obsada I Oddziału Terenowego Straży Miejskiej wynosi aż sześć patroli. Tak wysoki wskaźnik nasycenia patrolami na stosunkowo małej powierzchni jest uzasadniony przez specyfikę nocną centrum: wysoką intensywność życia nocnego, liczne kluby, bary oraz obecność siedzib władz i instytucji. Koncentracja sił umożliwia szybką reakcję na incydenty takie jak zakłócenia porządku publicznego czy drobna przestępczość.
Największe obciążenie peryferii
Największe wyzwania logistyczne pojawiają się tam, gdzie mała liczba załóg musi obsłużyć wieloobszarowe, rozległe rejony.
W rejonach Pragi Północ, Targówka i Białołęki (Komenda Rejonowa VI) oraz Pragi Południe, Rembertowa, Wawra i Wesołej (Komenda Rejonowa VII) Policja dysponuje największą liczbą załóg sektorowych – po osiem załóg w każdej z nich. Wysiłek policyjny jest jednak niewystarczająco wspierany przez Straż Miejską. Na obszary VI Komendy Rejonowej przypada jedynie średnio 5 patroli Straży Miejskiej , a na cztery rozległe dzielnice VII Oddziału Terenowego przypada zaledwie 4 patrole. Oznacza to, że pomoc Straży Miejskiej jest tu najtrudniejsza do uzyskania.
Podobny problem dotyczy zachodnich i północno-zachodnich rejonów:
• Mokotów, Ursynów, Wilanów (KR II) to ogromny obszar, na którym dyżuruje tylko 5 policyjnych załóg i 6 patroli Straży Miejskiej.
• Ochota, Ursus, Włochy (KR III) oraz Wola, Bemowo (KR IV) to rejony, gdzie 4 patrole Straży Miejskiej muszą zapewnić porządek.
W tych strefach dominują duże osiedla mieszkaniowe tzw. sypialnie miasta oraz tereny przemysłowe. Niedobór sił w Straży Miejskiej na tych obszarach wymusza skupienie się na interwencjach, a nie na prewencji. Załogi patrolują rozległe tereny i muszą pokonywać znaczne odległości, by dotrzeć do celu – od hałasujących klubów na Woli po oddalone osiedla w Ursusie, co z automatu wydłuża czas reakcji.
Nocny kryzys w dzielnicach
Największy potencjalny problem z niedoborem sił i logistyką kumuluje się w rejonie Pragi Południe, Rembertowa, Wawra i Wesołej. Obsługa czterech rozległych dzielnic przez zaledwie cztery patrole Straży Miejskiej jest krytycznym punktem systemu. Statystycznie, w danym momencie, na każdą z tych dzielnic przypada zaledwie cząstka patrolu.
Ten niedobór staje się dramatyczny w weekendy, kiedy specyfika miasta jest zgoła inna. Wzrost liczby nocnych incydentów – od zakłóceń ciszy nocnej na osiedlach sypialniach po bójki czy wandalizm – obciąża te cztery załogi do granic możliwości. Muszą być one podzielone między skrajnie oddalone punkty. Konsekwencje są natychmiastowe.
Przy wydłużonym czasie reakcji niewielka liczba patroli oznacza, że po podjęciu jednej interwencji, pozostała część ogromnego rejonu staje się niezabezpieczona. Załogi są głównie w drodze lub obsługują interwencje, co minimalizuje działania prewencyjne, takie jak patrolowanie.
W tych rejonach nocne bezpieczeństwo jest nadmiernie zależne od mobilnych patroli policyjnych (ogólnomiejskich), co opóźnia dotarcie pomocy do mieszkańców w sytuacjach wymagających pilnej reakcji. Nocne bezpieczeństwo w stolicy jest zatem systemem o dwóch prędkościach: szybkiej i gęstej w centrum oraz wolnej i mocno rozciągniętej na obrzeżach. Klucz do poprawy leży w pilnym zwiększeniu obsady patroli terenowych w najbardziej obciążonych, peryferyjnych rejonach Warszawy.