Pozostałości po Moście Ponińskiego między kładką a mostem Śląsko-Dąbrowskim
Pod koniec sierpnia media donosiły, że między kładką pieszo-rowerową na Wiśle a mostem Śląsko-Dąbrowskim, na wysokości ul. Bednarskiej, z wody wystają drewniane elementy czegoś, co kiedyś mogło być mostem. Okazuje się, że rzeczywiście są to pozostałości XVIII-wiecznego mostu łyżwowego (inaczej pływającego) znanego jako Most Ponińskiego. Konstrukcja mostów pływających bazowała na połączonych ze sobą łodziach, z których pierwsza i ostatnia zakotwiczone były do brzegu.
Most Ponińskiego powstał w XVIII w. z inicjatywy podskarbiego wielkiego koronnego księcia Adama Ponińskiego, który wyłożył na niego również własne środki (potem przez kilka lat czerpał korzyści z opłat za przeprawę przez most). Konstrukcja była odpowiedzą na jedną z największych bolączek ówczesnej stolicy – brak mostu łączącego prawy i lewy brzeg Wisły.
Była to z założenia konstrukcja tymczasowa, ale okazała się wyjątkowo trwała. Most został spalony podczas powstania kościuszkowskiego. Został odbudowany, ale 1806 r., w okresie wojen napoleońskich, ponownie go zniszczono.
„Niebywałe! Kolejny żubr stepowy!”
Na początku września Muzeum Ziemi poinformowało, że do jego kolekcji trafił kolejny możdżeń (fragment czaszki i róg) żubra stepowego odnaleziony na dnie Wisły. „Niebywałe! Kolejny żubr stepowy! Tym razem pan Wojciech Chwilczyński, spacerując po nadwiślańskich płyciznach, dostrzegł intrygujący obiekt. Skojarzył go z niedawnym odkryciem jedenastoletniego Marcela i – podobnie jak chłopiec – zdecydował się przekazać swoje znalezisko do zbiorów PAN Muzeum Ziemi w Warszawie” – poinformowało muzeum na swoim profilu w mediach społecznościowych. „Okazało się, że to… prawy możdżeń żubra stepowego! Choć oba fragmenty nie należały do tego samego osobnika, to jednak stanowią kolejną cegiełkę w odkrywaniu prehistorycznej fauny naszego kraju” – czytamy dalej.
Muzeum podziękowało znalazcy za gest. „(…) takie postawy to dbanie o dziedzictwo przyrodnicze Polski i zasługują na szczególne uznanie. Nowy okaz stanie się częścią narodowego dobra – będzie dostępny zarówno dla zwiedzających, jak i dla naukowców, którzy dzięki niemu poszerzą wiedzę o naszych pradawnych mieszkańcach” – czytamy.
Wrak łodzi w okolicach Łomianek. „Pamiątka” po potopie szwedzkim?
Niemal najnowszym ze znalezisk odsłoniętych przez Wisłę, o którym media po raz pierwszy informowały 8 września br., jest wrak łodzi zauważony w wodzie na wysokości Łomianek. Trafił na niego Daniel Dymiński, ojciec Krzysztofa Dymińskiego. Chłopak zaginął w maju 2023 r. w wieku szesnastu lat. Od tamtej pory trwają poszukiwania. Ponieważ ostatni raz był widziany na Moście Gdańskim, jego ojciec z wyspecjalizowanymi ekipami kilkukrotnie przeczesywał dno Wisły – od mostu w dół rzeki. Wrak zauważony przez niego w ostatnich dniach nie został jeszcze zbadany przez fachowców. Są już jednak pierwsze przypuszczenia dotyczące jego pochodzenia.
„Po kształcie łodzi możemy zidentyfikować obiekt jako tak zwaną szkutę. Były to popularne w handlu łodzie od XV do XVII wieku. Służyły głównie do przewożenia dużych ładunków (…)„ - mówił w rozmowie z tvnwarszawa.pl Adrian Kłos, założyciel Pogotowia Archeologicznego. - Kilka szkut rozbiło się podczas potopu szwedzkiego w 1656 roku, w momencie, gdy Szwedzi splądrowali Warszawę”.
Warto wspomnieć, że nie są to pierwsze doniesienia o wrakach łodzi odkrytych w okolicach Łomianek pojawiające się na przestrzeni ostatnich kilku lat. Fachowcy wiążą je również z łodziami zatopionymi w Wiśle w trakcie potopu szwedzkiego.
Skarby z dna Wisły wydobyte dzięki archeologicznemu śledztwu
Do tej pory jednym z najciekawszych znalezisk wydobytych z Wisły są przedmioty zrabowane przez Szwedów podczas potopu z warszawskich rezydencji królewskich i magnackich. Relacje świadków tamtych wydarzeń zachowane w źródłach historycznych mówią o tym, że Szwedzi w Warszawie (która na tle reszty kraju nie była wyjątkiem) rabowali dosłownie wszystko (łącznie z fragmentami budynków i detalami architektonicznymi) i statkami wywozili do Szwecji. W przekazach historycznych mowa jest o tym, że niektóre z tych jednostek nie zdołały wypłynąć z Warszawy i zatonęły w Wiśle m.in. na wysokości Golędzinowa.
Na początku XX w. warszawska prasa informowała o przedmiotach znalezionych w Wiśle pochodzących prawdopodobnie z tamtego okresu. Jak informuje portal culture.pl, w 2009 r. na swoisty ciąg dalszy tamtych wydarzeń trafił Hubert Kowalski, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Weryfikacja informacji o miejscu, w którym powinien znajdować się zatopiony „skarb" przyniosła kolejne bogate odkrycia.
W trakcie kontynuowanych przez kilka lat poszukiwań udało się wydobyć z dna Wisły przedmioty o łącznej wadze 20 ton pochodzące w większości z jednej z rezydencji królewskich (m.in. ozdobne nadproża, łuki, parapety, fontannę, rzeźbione działa armatnie, kule itd.). Rozgrabiona przez Szwedów Villa Regia znów wyłoniła się z historycznego mroku w postaci kolejnych dwóch fragmentów w środę 10 września. Elementy, które wydobyła grupa archeologów pod kierownictwem prof. Huberta Kowalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego doskonale pasują do już wcześniej podniesionych z dna kamiennych artefaktów.
„Skarby” znalezione w ziemi i wodzie należą do Skarbu Państwa
Przy okazji wszystkich ostatnich znalezisk eksperci przypominają, że przedmioty znalezione w ziemi czy wodzie zgodnie z polskim prawem należą do Skarbu Państwa. Zabytki archeologiczne muszą być przekazane konserwatorowi zabytków. A jak należy podejść do przedmiotów, które mogą być szczątkami prehistorycznych zwierząt? Odpowiedź można znaleźć w art. 122 ustawy o ochronie przyrody.
Czytamy w nim, że „Kto dokona odkrycia kopalnych szczątków roślin lub zwierząt, jest obowiązany powiadomić o tym niezwłocznie regionalnego dyrektora ochrony środowiska, a jeżeli nie jest to możliwe – właściwego wójta, burmistrza albo prezydenta miasta”. Z kolei wójt, burmistrz albo prezydent miasta jest obowiązany niezwłocznie zawiadomić o tym dyrektora ochrony środowiska. „Jeżeli regionalny dyrektor ochrony środowiska ustali, że odkryte kopalne szczątki roślin lub zwierząt są cenne dla nauki, przekazuje je do muzeum lub placówki naukowej”.
Obowiązek przekazania znalezionych przedmiotów (lub informacji o ich znalezieniu) dotyczy również sytuacji, w której znaleziska dokonamy na terenie własnej nieruchomości.