0.9°C
1006.4 hPa
Życie Warszawy

Zimowy apel do kierowców. „Sprawdź, czy pod maską nie ma kota”

Publikacja: 25.11.2025 07:35

Koty, wyczuwając wyższą temperaturę, wskakują do komory silnika, szukając tam bezpiecznej kryjówki.

Koty, wyczuwając wyższą temperaturę, wskakują do komory silnika, szukając tam bezpiecznej kryjówki.

Foto: Adobe Stock

„Zanim przekręcicie kluczyk, stuknijcie w maskę, kopnijcie lekko w oponę, albo po prostu zróbcie szybki koci przegląd podwozia” – apeluje do kierowców Ośrodek dla Kotów Miejskich Koteria. Takie zachowanie może oszczędzić kierowcy problemów, a kotu nawet życie.

„W najbliższych dniach zrobi się naprawdę zimno - meteorolodzy prognozują pierwsze poważne przymrozki. Gdy robi się zimno, wolno żyjące koty szukają ciepła i bardzo często chowają się pod samochody, a nawet… wchodzą pod maskę. Dlatego prosimy – zanim przekręcicie kluczyk, stuknijcie w maskę, kopnijcie lekko w oponę, albo po prostu zróbcie szybki koci przegląd podwozia. Zróbmy z tego odruch na czas chłodniejszych miesięcy - tak samo oczywisty jak zakładanie rękawiczek” – apeluje w mediach społecznościowych Ośrodek dla Kotów Miejskich Koteria.

Zimą koty poszukują ciepła

Zima to trudny czas dla zwierząt, a zwłaszcza dla wolno żyjących kotów, które szukają ciepłych miejsc do przetrwania mrozów. Jednym z zagrożeń jest dla nich schronienie się pod maską samochodu. Ten popularny sposób na ogrzanie się staje się poważnym problemem zarówno dla kotów, jak i dla kierowców.

Kiedy temperatury spadają poniżej zera, silnik samochodu może długo utrzymywać ciepło po unieruchomieniu. Koty, wyczuwając tę przyjemną temperaturę, często wskakują do komory silnika, szukając tam bezpiecznej kryjówki. Niestety, podczas uruchamiania pojazdu zwierzę może zostać poważnie ranne lub zabite przez ruchome części silnika lub gorące elementy.

Reklama
Reklama

Taką sytuację nagłośnili np. przedstawiciele Ochotniczej Straży Pożarnej w Kozubszczyźnie obok Lublina. Wczesnym rankiem funkcjonariusze zostali poproszeni o pomoc przez kierowcę, który nie mógł odpalić swojego samochodu, ponieważ w komorze silnika ukrył się... kot. Na szczęście kierowca usłyszał jego miauczenie.

„Szczęśliwie dla pana kota właściciel pojazdu usłyszał jego paniczne wołanie o pomoc i wezwał strażaków. Interwencja wbrew pozorom do najłatwiejszych nie należała, ale zakończyła się sukcesem, kot cały i zdrowy został uratowany z opresji. Miejmy nadzieję, że coś go to nauczy” - napisali na Facebooku strażacy.

Koty szukające schronienia pod maskami samochodów

Z kolei w Krakowie mieszkańcy zadzwonili do dyżurnego straży miejskiej, prosząc o pomoc w uwolnieniu kota, który utknął pod maską zaparkowanego volkswagena. Jak podała „Gazeta Krakowska”, na miejscu grupa osób zainteresowana losem kociaka wskazała nam pojazd, z którego wydobywało się przeraźliwe miauczenie. Szybko ustalono właściciela VW, dzięki czemu pojazd został otwarty.

– Niestety mały dzikusek nie był skory do współpracy i gdy tylko poczuł dopływ świeżego powietrza zeskoczył na ziemię i schował się pod maską kolejnego samochodu. Na szczęście po dłuższym namyśle wyszedł na zewnątrz i czmychnął w sobie tylko znanym kierunku – opisywali na łamach gazety strażnicy.

Mniej szczęścia miała kotka, która szukała schronienia w samochodzie w Szczecinie. – Dostaliśmy telefon od mechanika. Właściciel samochodu, który trafił na warsztat, odpalił rano silnik przejechał kawałek, po czym silnik zgasł. Po przetransportowaniu samochodu na warsztat okazało się, że w środku był kot, wkręcony i zaklinowany, ale żywy. Dostaliśmy telefon i natychmiast pojechaliśmy na miejsce. Niestety, kot odszedł – opisywała na łamach portalu wszczecinie.pl Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

Reklama
Reklama
Reklama