Biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat, najwięcej kotów przybyło na Bielanach. Ich liczba wzrosła z 2862 w 2016 roku do 3754 w 2025 roku, co stanowi zwiększenie o 892 koty. Na Białołęce liczba kotów wzrosła z 1147 w 2016 roku do 1927 w 2025 roku (780 kotów więcej), a na Targówku – z 3040 w 2016 roku do 3399 w 2025 roku (359 kotów więcej).
Z kolei największy spadek liczby tych zwierząt zanotowano w ciągu 10 lat na Mokotowie. Liczba kotów spadła tam z 4106 w 2016 roku do 2621 w 2025 roku (1485 kotów mniej). Na Woli liczba ta zmniejszyła się z 2213 w 2016 roku do 1318 w 2025 roku (895 kotów mniej), a na Bemowie – z 1998 w 2016 roku do 1198 w 2025 roku (800 kotów mniej).
Urząd miasta szuka
karmicieli kotów
Od 9 czerwca w warszawskich autobusach i tramwajach emitowany jest spot promujący ideę „kociego wolontariatu”. To nie tylko kampania medialna – to odpowiedź na potrzeby zgłaszane przez urzędy dzielnic. W wielu miejscach koty zostały bez opiekunów, ponieważ ich dotychczasowi karmiciele z różnych powodów nie mogą już dłużej sprawować nad nimi opieki.
Praca kocich wolontariuszy polega przede wszystkim na dokarmianiu kotów w miejscach ich bytowania. Może to być podwórko, skwer czy inny obszar. Wolontariusze skupiają się też m.in. na utrzymaniu czystości w miejscach dokarmiania i na monitorowaniu zmian liczebności kotów. Powinni zwracać uwagę, czy na ich terenie pojawiają się młode, nowe osobniki.
Urząd miasta wspiera karmicieli m.in. poprzez wydawanie karmy, zapewnienie opieki weterynaryjnej oraz ich kastracji
Jak podkreśla urząd miasta, koty wolno żyjące nie są bezdomne – to niezależne zwierzęta, które nie szukają domu, choć potrzebują wsparcia. Pełnią ważną rolę w ekosystemie miejskim, ograniczają populację gryzoni, a ich obecność poprawia bezpieczeństwo sanitarne.
Królestwo za kota
Na początku tego wieku (lata 2000-2010) w Tajpej, w związku z problemem plag gryzoni w starych dzielnicach, lokalne władze i organizacje społecznościowe prowadziły programy masowego wprowadzania wolno żyjących kotów w celu redukcji liczby szczurów. W niektórych obszarach zorganizowano „kotowe wyspy” i programy adopcyjne, które miały na celu walkę z plagą. Koty były sprowadzane z innych części miasta lub nawet innych regionów.
W poprzednim wieku w wielu miastach japońskich, np. w Tokio i Osace, prowadzone były programy kontrolowania populacji gryzoni przez wyprowadzanie kotów na tereny przemysłowe i portowe, choć często były to lokalne inicjatywy. Z czasem populacja kotów zaczęła się tam stabilizować lub rosnąć, co pomogło ograniczyć plagę gryzoni.
W latach 70. ubiegłego wieku na Hawajach, gdzie gryzonie i inwazyjne gatunki stanowią problem ekologiczny, lokalne organizacje masowo wyłapywały i wprowadzały koty jako część naturalnego systemu kontroli gryzoni.
W XIX wieku i na początku XX wieku, w związku z dramatycznym wzrostem liczby szczurów i myszy, władze Nowego Jorku oraz prywatne przedsiębiorstwa masowo zwoziły koty do miasta. Były one umieszczane w portach, magazynach, na statkach oraz w kanałach, aby kontrolować plagę gryzoni. Kocięta przywożono nawet z Europy, co świadczy o poważnym zapotrzebowaniu na naturalnych drapieżników w walce z gryzoniami. W latach 20. XX wieku wprowadzono specjalne programy miejskiej kontroli gryzoni, które obejmowały m.in. zwożenie kotów.
Również Londyn od wieków borykał się z plagą szczurów i myszy, szczególnie w portach i starych dzielnicach przemysłowych. Zwożenie kotów miało miejsce od XVIII do XIX wieku jako skuteczne rozwiązanie na problem gryzoni. Kocięta i dorosłe koty były transportowane do miasta, a w niektórych przypadkach były nawet specjalnie szkolone, aby łapały gryzonie w portach i magazynach.
Ze względu na dużą działalność portową i przemysłową, również Baltimore od XIX wieku wykorzystywało koty jako naturalne środki walki z gryzoniami. Miasto miało dużą sieć magazynów i doków, gdzie problem szczurów był poważny. Koty były zawożone i osiedlały się głównie w magazynach portowych i opuszczonych zakładach przemysłowych.