Coraz mniej adopcji
ze Schroniska na Paluchu
Według wolontariuszy Schronisko na Paluchu mierzy się ze spadkiem liczby adopcji psów i kotów oraz wzrostem śmiertelności wśród kotów względem lat poprzednich.W 2024 roku do adopcji trafiło o 118 psów mniej niż w 2023 roku oraz o 115 mniej niż w 2022 roku. W tym samym roku liczba znalezionych domów dla kotów zmniejszyła się o 102 w porównaniu do 2023 roku i o 87 w stosunku do 2022 roku.
Pod koniec czerwca tego roku schronisko miało pod opieką ponad 200 kotów, co świadczy o dużym przeciążeniu placówki. Dla porównania, na koniec czerwca 2024 roku w schronisku było 142 koty, a rok wcześniej 148, podczas gdy w 2022 roku liczba ta wynosiła jedynie 116. Rok 2024 zakończył się również wzrostem liczby eutanazji kotów — o 35 proc. w porównaniu do 2023 roku, oraz o 14,5 proc. wzrostem zgonów.
Zdaniem wolontariuszy to efekt odebrania wolontariuszom i opiekunom bieżącego dostępu do informacji weterynaryjnych o zwierzętach przebywających pod ich opieką oraz utrudnienia kontaktu w sprawach adopcji poprzez wprowadzenie tylko jednego numeru telefonu dla blisko 700 obecnie zwierząt w miejsce dotychczasowych kilkudziesięciu do wolontariuszy. Zdaniem wolontariuszy czysta matematyka skazuje taki pomysł na porażkę adopcyjną.
– Nawet w momencie spadających statystyk, miasto – zamiast przeanalizować przyczyny i wprowadzić działania naprawcze – skupia się na pozbywaniu się niewygodnych wolontariuszy. Niewygodnych czyli takich, którzy głośno mówią o szkodliwych decyzjach dyrekcji – ocenia Magda Kowerska, była kocia wolontariuszka, z którą dyrekcja schroniska nie podpisało nowej umowy po ponad 7 latach współpracy.
Petycja o odwołanie
dyrektor Schroniska na Paluchu
– Schronisko po kolei odbierało nam wszystkie narzędzia pozwalające na skuteczną promocję kotów i na rzetelne informowanie potencjalnych adoptujących o ich stanie zdrowia. Koty szczególnie źle znoszą warunki schroniskowe, szybko łapią choroby, zwykły katar może być dla nich śmiertelny albo trwale odebrać im wzrok, dlatego tak ważne jest, aby szybko znajdowały właściwe dla nich domy - zwłaszcza te już chore. Dom dla kota to często warunek przeżycia. Brak dostępu do danych medycznych, niedziałająca strona internetowa, opóźnienia w publikowaniu kocich ogłoszeń, brak przejrzystości w działaniach schroniska i brak odpowiedzi na wiele, niewygodnych pewnie pytań, fatalna atmosfera i stałe dążenie do konfliktowania wolontariuszy z pracownikami sprawiają, że nie jesteśmy w stanie dalej efektywnie działać na rzecz paluchowych kotów - mówią zawieszone wolontariuszki.
– My o problemach w Schronisku musimy mówić głośno, bo Schronisko nie uznaje potrzeby dialogu, stwarzając jedynie jego pozory. Takie problemy jak brak żwirku, brak przejrzystości w procedurach medycznych, braki w jakości opieki nad kotami powtarzają się stale. Zamiast wprowadzać działania naprawcze, miasto zamiata te problemy pod dywan, każąc niewygodnych wolontariuszy, którzy informują mieszkańców o takich nieprawidłowościach - dodaje Karolina Sokołowska, kocia wolontariuszka, aktualnie zawieszona.
Wolontariuszki ze Schroniska na Paluchu
Na początku czerwca na biurko prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i wiceprezydenta Jacka Wiśnickiego trafiła petycja o odwołanie dyrektor schroniska Agnieszki Pinkiewicz i wprowadzenie zmian w sposobie zarządzania schroniskiem, podpisana przez prawie 2500 mieszkańców Warszawy. Miasto zdecydowało się jednak przedłużyć dyrektor Pinkiewicz umowę na kolejne lata.
1 lipca zawieszony został profil „Koty z Palucha” na Facebooku, prowadzony dotychczas przez wolontariuszy. „Dziś nie mamy już siły dalej działać w warunkach, jakie narzuca nam dyrekcja. Warunkach, które nie tylko utrudniają realną pomoc kotom, ale coraz częściej ranią także nas. Nie chcemy udawać, że wszystko jest w porządku. Dlatego z bólem w sercu zawieszamy naszą działalność” – czytamy w oświadczeniu. "Przepraszamy Was, koty. Pęka nam serce, ale musimy to zrobić" – dodają wolontariuuszki.
Urząd miasta nie chciał skomentować tej sprawy.