18.2°C
1016 hPa
Życie Warszawy

Po warszawsku, czyli jak cwaniak ocalił gwarę stolicy

Publikacja: 17.08.2025 08:05

krzyżowanie Ulicy Nowy Świat z Alejami Jerozolimskimi w latach 30. Samochody, dorożki i tramwaj lini

krzyżowanie Ulicy Nowy Świat z Alejami Jerozolimskimi w latach 30. Samochody, dorożki i tramwaj linii O. Z prawej kawiarnia Gastronomia

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Chociaż codzienne życie w Warszawie toczy się w języku standardowym, to unikalna gwara dawnych mieszkańców wciąż żyje dzięki pasjonatom.

To barwny i pełen humoru język, który stanowi ważną część tożsamości stolicy. Przez lata zapominany, dziś wraca do łask między innymi za sprawą Stowarzyszenia Gwara Warszawska, które z pasją i zaangażowaniem dba o to, by słowa takie jak „git”, „bajzel” czy „melina” nie odeszły w zapomnienie.

Gwara warszawska – co to właściwie jest?

Gwara warszawska to historyczna odmiana języka polskiego, która przeżywała swój największy rozkwit w okresie międzywojennym. Nie była to przypadkowa mieszanka słów, lecz bogaty i dynamiczny dialekt, który czerpał z wielu źródeł, odzwierciedlając wielokulturowy charakter dawnej stolicy.

W jej słownictwie można odnaleźć silne wpływy jidysz, które wniosły takie słowa jak „git” (dobrze, fajnie), „bajzel” (bałagan) czy „belfer” (nauczyciel). Z okresu zaborów utrwaliły się zapożyczenia z rosyjskiego, w tym „apiać” (znowu) czy „draka” (awantura). Równie zauważalny jest wpływ niemieckiego – choćby w słowach „ancug” (garnitur) czy „bigiel” (zapał). Charakterystyczne dla gwary były też uproszczenia fonetyczne i unikalna intonacja, która nadawała mowie warszawiaków specyficzną melodykę.

Ocalić od zapomnienia – działalność Stowarzyszenia Gwara Warszawska

Głównym strażnikiem gwary jest prężnie działające Stowarzyszenie Gwara Warszawska. Jego misją jest nie tylko dokumentowanie i zachowywanie tego języka, ale przede wszystkim jego popularyzacja i przekazywanie młodym pokoleniom w atrakcyjny sposób.

Stowarzyszenie aktywnie organizuje liczne wydarzenia. Regularnie prowadzi warsztaty pod hasłem „Mówię po warszawsku”, gdzie uczestnicy uczą się gwary poprzez zabawę, quizy i wspólne czytanie tekstów Stefana Wiecheckiego. Inną popularną inicjatywą są darmowe spacery tematyczne, takie jak ostatnie po Kamionku czy Grochowie, które łączą poznawanie historii miasta z nauką gwary.

Kluczowym miejscem na mapie Warszawy, które Stowarzyszenie stworzyło, jest kawiarnia kulturalna „Na Winklu”. Lokalizacja przy ul. Stalowej 1 jest symboliczna – to właśnie tam mieszkał felietonista Stefan „Wiech” Wiechecki, piewca warszawskiej gwary. To nie tylko miejsce spotkań, ale żywe centrum kultury, gdzie odbywają się prelekcje, pokazy filmowe oraz warsztaty, co czyni je prawdziwym sercem warszawskiego folkloru.

legendarny piewca warszawskiej gwary
Kim był Stefan „Wiech” Wiechecki

Stefan Wiechecki, ps. Wiech (1896-1979) był prozaikiem, satyrykiem, publicystą i dziennikarzem. 
Autor uznawany jest za uosobienie warszawskości z uwagi na swoją twórczość pisaną stylem gwarowym, nazwanym wiechem. Najbardziej znane są jego felietony, z którymi jego postać jest kojarzona.

Gwarowy słownik, czyli po co nam „bajzel” i „git”?

Gwara to skarbnica unikalnych zwrotów, które najlepiej oddają klimat dawnej Warszawy. Poniżej kilka wybranych przykładów:

• Ancug – garnitur (z niem.).

• Bajzel – bałagan, nieporządek.

• Chawira – mieszkanie, dom.

• Draka – awantura, zamieszanie.

• Git – dobrze, w porządku, fajnie.

• Melina – miejsce spotkań, lokal.

• Sałata – pogardliwe określenie na dorożkarza.

• Zaiwanić – ukraść, zwinąć coś.

Słownik gwary kryje w sobie jednak znacznie więcej barwnych określeń, które dają wgląd w mentalność i życie warszawiaków. Ciekawym przykładem jest słowo „cekiny” oznaczające bilon, a także „andrus”, czyli sprytny chłopak z Powiśla. Stan upojenia alkoholowego określano mianem „amba”, a głowę żartobliwie nazywano „arbuzem”, „kapustą” lub „makówką”. Ktoś, kto drałował (szedł piechotą) bez biletu, był „gapiarzem” lub „bezbiletowym”. Policjant mógł być „gliniarzem” lub „salcesonem”, a dorożka to „drynda”. Z kolei elegancki, duży samochód nazywano „karawanem”. To tylko kilka z wielu słów, które tworzą ten unikalny język.

Te słowa to coś więcej niż zabawne zwroty. Są żywym świadectwem historii i codzienności mieszkańców przedwojennej Warszawy. Dzięki działalności takich organizacji jak Stowarzyszenie Gwara Warszawska, ten język, choć już nie dominujący, wciąż rezonuje w sercach Warszawiaków i pozostaje nieodłączną częścią tożsamości stolicy.