Ogromny pożar hali produkcyjno-magazynowej firmy Folpak, zlokalizowanej przy ulicy Dźwigowej w Mińsku Mazowieckim, gasiło przez całą noc 60 zastępów straży (około 280 strażaków). Obecnie, zgodnie z informacją rzecznika PSP st. bryg. Karola Kierzkowskiego, trwa dogaszanie ognia. Potrwa to jeszcze wiele godzin.
Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do służb o godzinie 19:35, a ogień w bardzo szybkim tempie trawił cały obiekt, stwarzając niezwykle trudne warunki dla ratowników.
Reklama
Dramatyczna skala i szybkie rozprzestrzenianie
Płonącym obiektem była hala produkcyjno-magazynowa o powierzchni 5000 metrów kwadratowych. W momencie przybycia pierwszych zastępów straży pożarnej, jak podkreśla mł. bryg. Kamil Płochocki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mińsku Mazowieckim, pożar obejmował już całą halę.
Z uwagi na intensywne zadymienie, straż pożarna i władze gminy Mińsk Mazowiecki apelują do mieszkańców o pozostanie w domach, zamknięcie okien i unikanie udawania się w kierunku pożaru.
Taka kolej rzeczy wskazywała na błyskawiczne rozprzestrzenianie się ognia, co jest szczególnie niebezpieczne w przypadku fabryki produkującej opakowania foliowe i inne wyroby z tworzyw sztucznych. Starosta miński Remigiusz Górniak informował, że pożarem objęte było 1500 m kw. powierzchni hali - świadczyło to dobitnie o rozległości i intensywności zdarzenia.
Reklama
Reklama
Ogromna mobilizacja straży pożarnej
Na początku akcji gaśniczej na miejscu pracowało 15 zastępów straży pożarnej. Jednak ze względu na „rozwojową sytuację” i skalę zagrożenia, bardzo szybko skierowano kolejne siły. Mł. bryg. Kamil Płochocki po godzinie 21:00 informował już o 50 jednostkach walczących z żywiołem, co daje około 200 strażaków. W akcji uczestniczą zastępy zarówno Państwowej Straży Pożarnej (PSP), jak i Ochotniczych Straży Pożarnych (OSP). Finalnie przy gaszeniu pożaru wzięło udział 60 jednostek straż, co daje ok. 280 strażaków zaangażowanych w gaszenie obiektu.
Starosta minski zwraca uwagę na zagrożenie dla trakcji kolejowej znajdującej się w pobliżu.
Foto: mat. pras.
Na miejsce pożaru ściągnięto specjalistyczne Plutony Wojewódzkiego Odwodu Operacyjnego FABRYKA, co świadczyło o strategicznym znaczeniu i trudnościach w opanowaniu ognia. Wśród nich były (wg danych z godziny 22) jednostki z:
20 zastępów z powiatu mińskiego
4 plutony z powiatu otwockiego
6 plutonów z powiatu siedleckiego
5 plutonów z powiatu wołomińskiego
10 jednostek z Miasta Stołecznego Warszawy
Tak zmasowane siły są niezbędne, aby opanować pożar i zabezpieczyć okoliczne tereny.
Reklama
Zagrożenia i działania zapobiegawcze
Sytuacja była dynamiczna i, jak określał starosta Remigiusz Górniak, „bardzo trudna i nieprzewidywalna”. Głównym wyzwaniem dla strażaków, oprócz samego ugaszenia ognia, było zabezpieczenie sąsiadujących zabudowań i zapobieżenie rozprzestrzenianiu się pożaru. Dodatkowo, na terenie zakładu miały znajdować się prawdopodobnie butle z gazem, co stwarzało ryzyko eksplozji i czyniło akcję jeszcze bardziej niebezpieczną. Starosta zwracał również uwagę na zagrożenie dla trakcji kolejowej znajdującej się w pobliżu. Po godzinie 23 strażakom udało się opanować ogień na tyle, że ustało zagrożenie jego rozprzestrzenienia się na sąsiednie obiekty. Jednocześnie już wówczas strażacy przewidywali, że akcja potrwa jeszcze wiele godzin, co potwierdzają informacje z dzisiejszego poranka. Przewiduje się, że działania straży mogą potrwać nawet do południa w poniedziałek 14 lipca.
Z uwagi na intensywne zadymienie, straż pożarna i władze gminy Mińsk Mazowiecki apelowały do mieszkańców o pozostanie w domach, zamknięcie okien i unikanie udawania się w kierunku pożaru. Chmura dymu przesuwał się w kierunku północno-wschodnim, co miało wpływ na jakość powietrza w rejonie wokół pożaru. Mieszkańcy byli proszeni o zachowanie spokoju i nieutrudnianie dojazdu służbom ratowniczym. Przed północą rzecznik PSP st. bryg. Karol Kierzkowski poinformował, że badanie powietrza przeprowadzone przez jednostkę specjalistyczną nie wykazało zagrożenia, oczywiście poza obrębem pożaru. Jednocześnie wciąż warto podkreślano potrzebę stosowania się do sugestii służb i zamykać okna.
Wcześniej niestety jak donosili liczni internauci prośby straży i władz były ignorowane. Tak sytuację opisywała jedna z mieszkanek Mińska: „Całe rodziny z dziećmi wyległy w okolicy pooglądać, tyle z ostrożności, tam wszędzie jest tłum ludzi".
Perspektywy czasowe i śledztwo
Na szczęście, jak podkreślają służby, nikt nie został ranny. Wszyscy pracownicy zdołali opuścić halę przed przybyciem straży pożarnej, co jest kluczową informacją w tej dramatycznej sytuacji.
Reklama
Trwa gaszenie pożaru i potrwa co najmniej kilkanaście godzin. Trudna konstrukcja hali uniemożliwia strażakom wejście do środka, co komplikuje działania i wymusza gaszenie z zewnątrz. Po opanowaniu ognia specjalna grupa dochodzeniowa przystąpi do ustalenia przyczyn zdarzenia. Obecnie jest jeszcze za wcześnie, aby spekulować na ten temat.
Na miejscu zdarzenia oprócz strażaków obecna jest także policja, w tym dwie drużyny oddziałów prewencji z Warszawy, które blokują wszystkie ulice dookoła miejsca pożaru, zapewniając bezpieczeństwo i swobodny dojazd służb ratunkowych. Powołano również sztab kryzysowy w celu koordynacji wszystkich działań.