Warszawa, choć od lat stanowi jeden z najważniejszych rynków dla systemów mikromobilności w Europie, stała się właśnie kluczowym punktem na mapie produkcyjnej globalnej grupy Nextbike. Firma scentralizowała swoją działalność, otwierając nowoczesne centrum techniczno-produkcyjne i operacyjne, które ma wspierać rozwój floty na całym kontynencie. Ta strategiczna zmiana budzi jednak mieszane uczucia, ponieważ stawia stolicę w nietypowej sytuacji: rowery produkowane u nas są eksportowane, podczas gdy mieszkańcy muszą korzystać ze starszych modeli.
Warszawska fabryka rowerów i centrum operacyjno-logistyczne położone przy ul. Staniewickiej
Nowe centrum Nextbike w Warszawie
Polska stolica została wybrana na strategiczne centrum operacyjne dla Europy Środkowo-Wschodniej i krajów nordyckich. Inwestycja ma charakter kompleksowy: obiekt zajmuje blisko osiem tysięcy metrów kwadratowych, pełniąc funkcję montowni, magazynu wysokiego składowania, centrum serwisowego oraz centrum druku komponentów. Przeniesienie działalności wymagało również zmiany lokalizacji – firma przeniosła się z warszawskiego Żerania na ulicę Staniewicką, gdzie ma teraz dużo więcej przestrzeni. Nowo powstała linia montażowa ma imponujące możliwości. Posiada 36-metrową linię, która pozwala na produkcję do stu pięćdziesięciu rowerów dziennie.
Obiekt zajmuje blisko osiem tysięcy metrów kwadratowych
Polska stolicą produkcji dla Europy
Decyzja o ulokowaniu hubu produkcyjnego w Warszawie ma kluczowe znaczenie strategiczne. Jak wyjaśnia Cezary Dudek, dyrektor marketingu w Nextbike Polska, produkcja prowadzona w nowym centrum ma służyć nie tylko polskiemu rynkowi, lecz przede wszystkim "na potrzeby rynku zagranicznego dla całej grupy Nextbike w Europie". W efekcie, warszawskie hale opuszczają już tysiące nowych jednośladów, przeznaczonych m.in. dla miast niemieckich.