W mieszkaniu 43-latka na warszawskiej Białołęce, zamiast aromatycznych ziół, policjanci znaleźli niemal 30 gramów kokainy. Mężczyzna, który został zatrzymany w podziemnym garażu, nie krył zaskoczenia, a w czasie przesłuchania utrzymywał, że narkotyki znalazł „przypadkowo” dzień wcześniej. Wątpliwości co do jego wersji wydarzeń budzi jednak fakt, że w mieszkaniu zabezpieczono prawie 100 tysięcy złotych w gotówce, w tym euro i dolary.
Podejrzany w trakcie czynności procesowych
Narkotykowy trop
Policjanci z Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego śródmiejskiej komendy od pewnego czasu prowadzili działania, mające na celu rozpracowanie mężczyzny podejrzewanego o powiązania z narkotykowym półświatkiem. Ich skrupulatne analizy i obserwacje przyniosły efekt w postaci zatrzymania 43-latka. Do akcji doszło w podziemnym garażu przy ulicy Myśliborskiej, gdzie mężczyzna został ujęty, gdy wsiadał do swojego BMW. Samochód dokładnie przeszukano, jednak niczego nielegalnego w nim nie znaleziono.
Przypadkowe znalezisko?
Kolejnym krokiem było przeszukanie mieszkania zatrzymanego. Tam, w szafce kuchennej, wśród przypraw, kryminalni natrafili na prawie 30 gramów kokainy. 43-latek przyznał się do posiadania narkotyków, ale jednocześnie złożył zaskakujące wyjaśnienie, twierdząc, że znalazł je dzień wcześniej. Dodatkowym odkryciem, które podważa wiarygodność jego zeznań, było zabezpieczenie pokaźnej sumy pieniędzy. Policjanci skonfiskowali niemal 100 tysięcy złotych w gotówce, w różnych walutach. Pieniądze, których pochodzenie jest wątpliwe, zostały zabezpieczone na poczet przyszłych kar.