Prawne zawirowania i powrót do pierwotnej nazwy
Kolejne miesiące przyniosły rozstrzygnięcia sądowe, które ostatecznie unieważniły zarządzenie wojewody. W maju 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję Zdzisława Sipiery, przychylając się do argumentacji Rady Warszawy. Wojewoda mazowiecki nie pogodził się z tym wyrokiem i wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednakże w grudniu 2018 roku NSA oddalił skargę kasacyjną wojewody, co oznaczało ostateczne przywrócenie nazwy Alei Armii Ludowej. W efekcie, ulica Lecha Kaczyńskiego przestała funkcjonować w oficjalnym nazewnictwie. Fiasko tej inicjatywy było symbolicznym odzwierciedleniem głębokiego podziału politycznego, jaki towarzyszy kwestii upamiętnienia tragicznie zmarłego prezydenta Polski.
Kontrowersje wykraczające poza nomenklaturę
Dyskusje wokół ulicy Lecha Kaczyńskiego od dawna wykraczają poza samą kwestię nazewnictwa. Kluczowe kontrowersje obejmują aspekty prawno-proceduralne – samorządowcy niezmiennie podkreślają konieczność poszanowania autonomii władz lokalnych i unikania odgórnych decyzji, szczególnie w tak wrażliwych kwestiach. Ponadto, przeciwnicy forsowania nazwy zarzucają jej zwolennikom polityczny wymiar inicjatywy, postrzegając ją jako element szerszej strategii budowania „kultu jednostki” i narzucania pamięci o prezydencie Kaczyńskim. Brak konsensusu społecznego i politycznego sprawia, że każda próba nadania ulicy imienia Lecha Kaczyńskiego od początku skazana jest na silne sprzeciwy i generowanie dalszych napięć.
Obawy prezydenta Trzaskowskiego: „Awantura na całą Polskę”
Najnowszy rozdział w tej historii rozegrał się w trakcie wczorajszej sesji Rady Warszawy. W agendzie obrad najważniejszym punktem było głosowanie nad absolutorium i wotum zaufania dla prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Podczas sesji, radni mieli możliwość zadawania pytań dotyczących bieżących problemów miasta i wizji jego rozwoju. Dariusz Figura z klubu Prawa i Sprawiedliwości wykorzystał tę okazję, by zapytać prezydenta Trzaskowskiego o jego aktualne stanowisko w kwestii utworzenia ulicy Lecha Kaczyńskiego w stolicy.
Odpowiedź prezydenta była jednoznaczna i nacechowana obawami przed dalszymi podziałami. Rafał Trzaskowski stwierdził: „Gdyby dzisiaj została podjęta taka decyzja, zakończyłaby się awanturą. Gdybyśmy zrealizowali mój pomysł, utworzenia ulicy Lecha Kaczyńskiego w okolicach Muzeum Powstania Warszawskiego, byłaby awantura na całą Polskę, że Trzaskowski jest bezczelny, bo proponuje lokalizację, która może nie przystoi postaci prezydenta. Każda tego typu decyzja, zamiast uspokajać będzie rodzić kolejne kontrowersje i awantury”.
Prezydent stolicy zasygnalizował, że w obecnej sytuacji polityczno-społecznej, podjęcie takiej decyzji doprowadziłoby do eskalacji konfliktu, a nie do godnego upamiętnienia. Rafał Trzaskowski zaznaczył również, że w Warszawie istnieją już inne formy pamięci o Lechu Kaczyńskim, takie jak pomnik czy tablice pamiątkowe.
Co dalej?
Stanowisko prezydenta Rafała Trzaskowskiego potwierdza, że pomimo deklaratywnej otwartości wobec upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego, dominującym czynnikiem hamującym jest obawa przed politycznymi skutkami decyzji. Kwestia ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie pozostaje symbolem nierozwiązanych kwestii w polskiej polityce. Mimo istniejących już form upamiętnienia byłego prezydenta i deklaracji władz miasta, że Lech Kaczyński zasługuje na godne miejsce w stolicy, realia polityczne wskazują, że bez szerszego, ponadpartyjnego konsensusu, każda kolejna próba nadania ulicy jego imienia będzie najprawdopodobniej rodzić podobne kontrowersje i „awantury", o których wspominał prezydent Trzaskowski. W najbliższym czasie ta sprawa pozostanie w zawieszeniu.