18.7°C
1022.3 hPa
Życie Warszawy

Protest przeciwko dyrektorowi ZDM. Żądają odejścia Puchalskiego. Komu i czym podpadł?

Publikacja: 19.09.2025 10:25

Aktywiści zarzucają drogowcom opieszałość we wprowadzaniu zmian poprawiających bezpieczeństwo na dro

Aktywiści zarzucają drogowcom opieszałość we wprowadzaniu zmian poprawiających bezpieczeństwo na drogach

Foto: mat. pras.

Łukasz Puchalski, od dekady dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, znalazł się w ogniu krytyki. Jego praca, która miała przynieść miastu ewolucję w kierunku zrównoważonego transportu, jest dziś podważana zarówno przez zmotoryzowanych, jak i środowiska miejskich aktywistów.

We wtorek 23 września, pod stołecznym Ratuszem, odbędzie się protest pod hasłem "Szukamy pracy dla dyrektora Puchalskiego". To symboliczne wydarzenie ma być kulminacją narastającej frustracji i wyraźnym sygnałem, że polityka prowadzona przez ZDM nie zadowala żadnej ze stron uczestników ruchu drogowego. Krytycy zarzucają mu zarówno zbyt powolne tempo zmian, jak i podejmowanie działań, które zwiększają korki.

Początki na stanowisku i sprzeczne oczekiwania

Łukasz Puchalski objął stanowisko dyrektora Zarządu Dróg Miejskich w 2015 roku, mając za sobą doświadczenie jako pełnomocnik ds. komunikacji rowerowej oraz wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. Jego nominacja wzbudziła nadzieje wśród zwolenników rewolucji rowerowej. Oczekiwano, że pod jego kierownictwem Warszawa przekształci się w miasto, w którym piesi i rowerzyści będą czuć się bezpiecznie, a ruch samochodowy zostanie uspokojony. Mimo aktywnego kontaktu z mieszkańcami i działań na rzecz rozwoju infrastruktury rowerowej, takich jak system Veturilo, oczekiwania te nie zostały w pełni spełnione.

Paradoks warszawskiej polityki drogowej

Praca dyrektora Puchalskiego jest pod ostrzałem z dwóch zupełnie różnych stron. Kierowcy, zrzeszeni w inicjatywach takich jak "Stop korkom", oskarżają go o celowe zwężanie ulic i likwidację miejsc parkingowych, co ich zdaniem prowadzi do paraliżu komunikacyjnego. Krytycy z tego obozu domagali się nawet jego dymisji, zarzucając mu ignorowanie potrzeb zmotoryzowanej części społeczeństwa.

Z drugiej strony, aktywiści miejscy i zwolennicy "miasta dla ludzi" są rozczarowani zbyt powolnym tempem zmian. Ich zdaniem, ZDM pod kierownictwem Puchalskiego nie wykorzystuje każdej okazji do poprawy bezpieczeństwa. Wskazują, że miasto wciąż faworyzuje samochody, a zamiast budować spójną sieć dróg rowerowych, stawia na drogie inwestycje drogowe, które zachęcają do korzystania z aut. Wielu z nich uważa, że ZDM idzie na półśrodki i kompromisy, które nie zadowalają nikogo i nie prowadzą do realnej transformacji.

Reklama
Reklama

Ulica Puławska – przypadek drogowego konfliktu

Wieloletni spór o kształt ulicy Puławskiej jest idealnym przykładem tej zawiłej sytuacji. Zaprojektowana jako szeroka, trzypasmowa arteria, miała służyć jako szybka trasa tranzytowa, ignorując jednocześnie potrzeby mieszkańców Górnego Mokotowa. Wąskie, niezgodne z normami chodniki i brak dróg rowerowych sprawiły, że jest ona symbolem zagrożenia dla pieszych i rowerzystów. Mimo presji społecznej i propozycji prostych, tymczasowych rozwiązań (takich jak przeniesienie parkowania z chodnika na jezdnię), urzędnicy ZDM i radni unikali podjęcia decyzji. Choć generalna przebudowa jest w planach, jej termin - nie wcześniej niż w 2027 roku - sprawił, że frustracja mieszkańców sięgnęła zenitu.

Tragedia na Marymonckiej źródłem protestu

Bezpośrednim powodem planowanej akcji protestacyjnej jest tragedia, do której doszło na ulicy Marymonckiej. Wypadek, w którym kierowca wjechał w grupę pieszych na przejściu, zabijając dwie osoby, jest dla aktywistów ostatecznym dowodem na "kryminalne zaniedbania" ZDM. Ekspert z Transport for London (TfL), zapoznawszy się z miejscem katastrofy, określił Marymoncką jako "pas startowy", co stało się jednym z głównych argumentów wzywających do dymisji Puchalskiego. Organizatorzy protestu twierdzą, że ZDM nie dba o to, by "miejskie autostrady" stawały się bezpieczniejsze, a 10-letni okres próbny to wystarczający czas na podjęcie właściwych działań.

Planowany na 23 września protest to sygnał, że dotychczasowa, kompromisowa polityka transportowa Warszawy przestaje zadowalać kogokolwiek. Czy dymisja Łukasza Puchalskiego rzeczywiście rozwiąże złożone problemy miejskiej infrastruktury?

Reklama
Reklama
Reklama