-
Drugi, bardziej restrykcyjny, autorstwa klubu Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, proponuje ograniczenia w godz. 23-6.
Co istotne, oba projekty dotyczą wyłącznie sprzedaży detalicznej, co oznacza, że restauracje, puby i bary mogłyby nadal serwować alkohol bez przeszkód.
Dzielnice mówią „nie” – niespodziewana kontrowersja
Kluczowym etapem prac było opiniowanie projektów przez rady dzielnic, co ujawniło zaskakujący opór. Z 18 dzielnic aż 14 zaopiniowało projekty negatywnie. Tylko cztery - Śródmieście, Ochota, Bielany i Praga-Północ - poparły ten pomysł. Głosy sprzeciwu były zróżnicowane. Wiele dzielnic argumentowało, że problem nocnego hałasu i pijaństwa ich nie dotyczy, a wprowadzenie zakazu byłoby nieadekwatne do lokalnej specyfiki.
Pojawiły się również obawy, że zakaz w jednej dzielnicy mógłby przenieść problem na tereny sąsiadujące. Negatywne opinie większości dzielnic stały się potężnym argumentem dla przeciwników uchwały.
Wewnętrzny spór w Koalicji Obywatelskiej
Opinie rad dzielnic ujawniły także wewnętrzne pęknięcie w największym klubie radnych. Choć prezydent Trzaskowski jest twarzą projektu, radni Koalicji Obywatelskiej w wielu dzielnicach głosowali przeciwko. To wywołało wrażenie, że decyzje nie były podejmowane na podstawie indywidualnych przekonań, a pod wpływem partyjnego drylu, który stał w sprzeczności z oficjalną linią prezydenta.
Ten brak spójności w szeregach KO jest jedną z głównych przeszkód na drodze do wprowadzenia zakazu. W efekcie, nawet w radach dzielnic zdominowanych przez Koalicję, projekt Trzaskowskiego nie uzyskał poparcia.
Ewoluujące stanowisko prezydenta Trzaskowskiego
Prezydent Rafał Trzaskowski również nie był pewny swojego stanowiska. Choć początkowo publicznie dystansował się od idei prohibicji, teraz aktywnie opowiada się za jej wprowadzeniem. W ostatnim czasie jego narracja zmieniła się – przestał jedynie powoływać się na wolę mieszkańców i zaczął otwarcie głosić, że „tego typu rozwiązania mają sens”, ponieważ „wpływają na poprawę naszego bezpieczeństwa”. Co więcej, zapowiedział, że osobiście będzie przekonywał radnych do poparcia projektu.
Argumenty zwolenników i nietypowe poparcie
Zwolennicy zakazu, na czele z aktywistami z Miasto Jest Nasze i radnym Janem Mencwelem, powołują się na dane z innych miast. Wskazują na przykład Krakowa, gdzie po wprowadzeniu ograniczeń liczba interwencji policji spadła o 47 proc., a straży miejskiej o prawie 30 proc. Podobne spadki odnotowano w Słupsku. Dane te, w ich ocenie, są niezbitym dowodem na skuteczność rozwiązania.
Co więcej, projekt zyskał nawet poparcie Dowództwa Garnizonu Warszawa, które w oficjalnym piśmie wyraziło aprobatę dla ograniczeń, podkreślając, że jest to kwestia porządku publicznego. Z kolei burmistrz Bielan, Grzegorz Pietruczuk, w obliczu sprzeciwu większości, zaproponował pilotażowy program w swojej dzielnicy, jako kompromis, który pozwoliłby ocenić efekty zakazu na mniejszą skalę.
Głosowanie pod presją. Co wydarzy się w czwartek?
Nadchodząca sesja Rady Warszawy będzie prawdziwym testem dla radnych. Presja ze strony mieszkańców, aktywistów i samego prezydenta jest ogromna. Los nocnego zakazu sprzedaży alkoholu spoczywa w rękach radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy muszą zdecydować, czy ulegną argumentom o poprawie bezpieczeństwa i zjednoczą się z prezydentem, czy też pozostaną przy swoich wcześniejszych stanowiskach i odrzucą uchwałę.
Czwartkowe głosowanie pokaże, czy wola mieszkańców i twarde dane z innych miast okażą się silniejsze niż polityczne rozgrywki i podziały w Koalicji Obywatelskiej.