Woda oligoceńska to prawdziwy warszawski fenomen. Czerpana z głębokich warstw podziemnych (ponad 200 metrów), jest tak czysta, że zazwyczaj nie wymaga dodatkowego uzdatniania chemicznego. Dla wielu mieszkańców butelka napełniona w osiedlowej studni stała się codziennym rytuałem.
W całej Warszawie istnieje kilkadziesiąt takich ujęć, jednak odnalezienie ich, a przede wszystkim zdobycie wiarygodnych informacji na temat ich stanu, bywa bardzo trudne. Mieszkańcy często muszą polegać na poczcie pantoflowej, forach internetowych lub wręcz szukać informacji niczym detektyw amator, ponieważ miasto nie dysponuje jedną, centralną bazą danych.
Bielany myślą strategicznie
W obliczu niestabilnej sytuacji geopolitycznej, studnie oligoceńskie na Bielanach zyskują rangę kluczowego elementu infrastruktury obrony cywilnej. Jak przyznaje burmistrz dzielnicy, Grzegorz Pietruczuk, inspiracją do takiego podejścia były obserwacje z Ukrainy, gdzie dostęp do wody pitnej, niezależny od uszkodzonej sieci wodociągowej, okazał się kwestią życia i śmierci.
Dlatego też władze Bielan podjęły zdecydowane działania, które stawiają dzielnicę w roli wzoru do naśladowania dla innych części miasta. Obecnie działa tam sześć sprawnych ujęć. Jednocześnie prowadzone są intensywne prace, by przywrócić do użytku kolejne punkty i zmodernizować istniejące. Trwają remonty budynków ujęć przy ulicach Daniłowskiego i Kochanowskiego, a nieczynna od lat studnia przy Wolumen zyska wkrótce nowy odwiert. Po zakończeniu prac liczba studni na Bielanach wzrośnie do siedmiu. Dodatkowo, dzielnica planuje już budowę nowych ujęć i zakup mobilnych agregatów prądotwórczych, aby zapewnić stały dostęp do wody nawet w przypadku przerw w dostawie prądu.