– Po kolejnym, już drugim akcie wandalizmu, urządzenie wróciło do serwisu. Zostały określone rzeczy, które należy wymienić. Prace toczą się również w uzgodnieniach z ubezpieczycielem, bo wszystkie nasze urządzenia są ubezpieczone. Po uzgodnieniach kosztorysu urządzenie będzie wracało. Powinno trafić w to samo miejsce do końca tego miesiąca – mówi w rozmowie z TVP Warszawa Maciej Zwoliński, naczelnik Wydziału Instalacji i Utrzymania Urządzeń GITD.
Fotoradar-rekordzista z Al. Jerozolimskich
Fotoradar zbył zamontowany przy Al. Jerozolimskich 239, na wysokości salonu samochodowego, w pobliżu skrzyżowania z ul. Ryżową. Zaczął pracę w połowie listopada 2024 r. i szybko okazało się, jak wielu przejeżdżającym tamtędy kierowców przekracza dopuszczalną prędkość (czyli 50 km na godzinę). W niecały miesiąc od uruchomienia urządzenie zarejestrowało niemal 8 tys. przekroczeń prędkości. Fotoradar z Ursusa miał szansę stać się pod tym względem krajowym rekordzistą. Dla porównania, urządzenie, które do tej pory notowało najwięcej naruszeń w kraju, czyli fotoradar ustawiony w Świdniku przy al. Tysiąclecia, w ciągu całego 2024 r. zarejestrowało 21 tys. przekroczeń prędkości.
Na marginesie – wskazania fotoradaru z Al. Jerozolimskich nie są jedyną sytuacją, w której warszawscy kierowcy poszli na rekord. Według danych GITD pochodzących z rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle zainstalowanych na przejazdach kolejowych, w 2024 r. największą liczbę przekroczeń w kraju zarejestrowało urządzenie zamontowane na przejeździe kolejowym przy ul. Cyrulików. W 2024 r. kierowcy przejechali tu na czerwonym 5 tys. razy.
Dwa razy montowany, dwa razy niszczony. Do trzech razy sztuka?
W lutym 2025 r. fotoradar z Al. Jerozolimskich został zniszczony po raz pierwszy. Naprawienie szkód wyceniono na ok. 50 tys. zł. W drugiej połowie kwietnia urządzenie wróciło na ulicę. Pracowało nieco ponad dobę. Wandale uszkodzili jego najbardziej wrażliwe elementy. Jak informował GITD – wgniecenia powstały najprawdopodobniej przy użyciu siekiery. Inspektorat już wtedy zapowiadał, że naprawa może potrwać około dwa miesiące i urządzenie wróci do pracy. Urząd będzie zabiegał jednak o to, by Zarząd Dróg Miejskich (ZDM) objął je monitoringiem.