Solidarność sąsiedzka, często podszyta strachem lub wielopokoleniowymi więzami rodzinnymi, tworzy swoistą zmowę milczenia, przez którą rzadko przebijają się jakiekolwiek zeznania świadków.
Ewolucja narkotykowego biznesu
Ostatnie miesiące mijającego, 2025 roku przyniosły szereg kolejnych uderzeń policji, które obnażyły profesjonalizację grup operujących w tym rejonie. Szczególnie istotna była operacja z początku listopada, kiedy to funkcjonariusze stołecznego wydziału narkotykowego rozbili grupę przestępczą korzystającą z wyrafinowanego modelu logistycznego.
Okazało się, że handlarze przestali składować duże ilości towaru na samej Pradze, przenosząc główny magazyn do bezpieczniejszej dzielnicy – na Żoliborz. Na Brzeską trafiały jedynie poporcjowane dawki, gotowe do natychmiastowej sprzedaży, co minimalizowało straty w przypadku policyjnych nalotów.
Statystyki są zatrważające, ponieważ podczas samych tylko jesiennych i zimowych akcji zabezpieczono kilogramy heroiny, mefedronu, amfetaminy i kokainy, a także setki gramów marihuany i znaczne kwoty gotówki pochodzące bezpośrednio z transakcji w bramach.
Państwo w państwie i całodobowy supermarket
Specyfika handlu na Brzeskiej różni się od nowoczesnych form dystrybucji narkotyków opartych na szyfrowanych komunikatorach i kurierach. Tutaj wciąż dominuje model stacjonarny, przypominający całodobowy supermarket. Klient nie musi mieć kontaktów, wystarczy, że wejdzie w odpowiednią bramę, gdzie dilerzy pełnią dyżury przez siedem dni w tygodniu.
Sytuacja wygląda podobnie również na sąsiednich ulicach – Ząbkowskiej, Małej czy Kijowskiej. To znane adresy wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych dzielnicy. Mieszkańcy tych rejonów każdego dnia zmagają się z widokiem osób pod wpływem silnych substancji psychotropowych, często określanych mianem zombie, oraz zanieczyszczonymi klatkami schodowymi, które służą za prowizoryczne palarnie lub wstrzykiwalnie.
Polityczna burza i wołanie o pomoc
Narastająca frustracja społeczna i brak trwałych efektów policyjnych działań doprowadziły w grudniu 2025 roku do ostrej interwencji politycznej. Radny Damian Kowalczyk skierował do prezydenta Rafała Trzaskowskiego interpelację, w której wprost pyta o odpowiedzialność władz miasta za jawny charakter handlu na Brzeskiej.
Radny wskazuje na palący problem wykorzystywania opuszczonych kamienic i pustostanów zarządzanych przez miasto jako baz operacyjnych dla dilerów. W dokumencie pojawia się postulat wprowadzenia radykalnych rozwiązań, w tym ustanowienia stałego, całodobowego posterunku policji lub straży miejskiej bezpośrednio przy ulicy Brzeskiej. Według autora interpelacji dotychczasowe, doraźne akcje nie przynoszą rezultatu, ponieważ handel wraca w te same miejsca niemal natychmiast po odjeździe funkcjonariuszy.
Przyszłość praskiego zagłębia
Sytuacja na ulicy Brzeskiej znajduje się obecnie w punkcie krytycznym. Z jednej strony mamy ambitne plany rewitalizacji i nacisk na gentryfikację dzielnicy, z drugiej zaś potężny, nielegalny biznes, który wrósł w tkankę miejską tak głęboko, że tradycyjne metody walki z przestępczością okazują się nieskuteczne.
Jeśli władze Warszawy nie zdecydują się na systemowe rozwiązania obejmujące nie tylko represje, ale i szczelne zabezpieczenie miejskich nieruchomości oraz stałą obecność służb, Brzeska pozostanie symbolem kapitulacji prawa przed narkotykowym podziemiem.