1.4°C
1025.9 hPa
Życie Warszawy

Brytyjczycy o Marszu Niepodległości: „Nie każdy jest nazistą, ale…”. Tak widzą 11 listopada za granicą

Publikacja: 22.11.2025 08:45

Marsz Niepodległości opisywany jest przez zagraniczne media jako największa manifestacja skrajnej pr

Marsz Niepodległości opisywany jest przez zagraniczne media jako największa manifestacja skrajnej prawicy w Europie

Foto: Kacper Komaiszko

Tegoroczny Marsz Niepodległości w Warszawie przeszedł do historii jako najspokojniejszy w ostatnich latach. Mimo to relacje zagranicznych mediów znów wzbudziły dyskusję o tym, jak Polska wygląda z zewnątrz.

W tym roku warszawski marsz przebiegł bez poważnych incydentów. Policja i organizatorzy opisali wydarzenie jako uporządkowane, a najbardziej nagłośnionym problemem była kwestia użycia pirotechniki, co złamało obowiązujące zakazy.

Mimo tego spokoju obraz Marszu Niepodległości szybko trafił do międzynarodowych relacji, które w różny sposób i z różną intencją, eksponowały obecność radykalnych grup. Historia pokazuje, że sposób, w jaki zagraniczne media opisują 11 listopada, ma wpływ na postrzeganie polskiego święta poza granicami kraju.

„To nie jest pokojowa manifestacja. Oczywiście nie każdy uczestnik jest nazistą, ale bez oporów z nimi maszerują” – przekonuje narrator jednego z brytyjskich filmów dokumentalnych.

Najspokojniejszy marsz

Rok, w którym maszerujący z Warszawy wrócili do domów bez poważniejszych konfrontacji, powinien zamknąć debatę o skali zagrożenia związanej z obchodami 11 listopada. Media krajowe skupiły się na jednym dominującym wątku naruszenia zakazu używania pirotechniki. Dla wielu uczestników był to przede wszystkim dzień obchodów Święta Niepodległości.

Spokój kontrastuje z obrazami, które w tym samym czasie krążyły w przestrzeni międzynarodowej: fragmenty marszu trafiły do reportaży i dokumentów, które odczytują je przez pryzmat problemu wzrostu skrajnych narracji w Europie.

Reklama
Reklama

Norweska stacja telewizyjna z przeprosinami

Relacja norweskiej stacji publicznej przyciągnęła uwagę, bo posłużyła za przykład tego, jak jednym sformułowaniem można zmienić sens relacji. W materiale pojawił się opis określający wydarzenie jako „nazistowski marsz”, co w kontekście obrazów z Warszawy wywołało oburzenie wśród Polonii i w dyplomatycznych kręgach. Reakcja społeczności polskiej za granicą oraz interwencja polskiej ambasady doprowadziły do przeprosin ze strony nadawcy i do sprostowania.

W oświadczeniu stacja uznała, że użycie określenia było nieuzasadnione i że nie miała zamiaru przypisać takiego charakteru całemu marszowi. W newsowej relacji granica między opisem fragmentu a uogólnieniem może być cienka. Konsekwencje medialnego uproszczenia dotykają z kolei nie tylko wizerunku wydarzenia, lecz także relacji dyplomatycznych.

„Sekrety skrajnej prawicy”

Kilka dni temu na platformie Canal+ pojawił się brytyjski dokument „Sekrety skrajnej prawicy” w reżyserii Havanny Marking. To film śledczy, który pokazuje działania aktywistów z organizacji Hope Not Hate podczas ich „operacji pod przykrywką”. Twórcy pokazują mechanikę działania sieci skrajnej prawicy, jej międzynarodowe powiązania oraz sposoby rekrutacji i komunikacji. W tym kontekście Polska i warszawski marsz pojawiają się jako jedno z miejsc, gdzie te zjawiska można obserwować i dokumentować.

Hope Not Hate to organizacja znana z bezpośrednich działań wymierzonych w ekstremistyczne ugrupowania. Ich metody to często infiltracja, ukryte nagrania i ujawnianie powiązań. W filmie grupa ta jest przedstawiona jako zespół badaczy i aktywistów, których celem jest pokazanie mechanizmów działania skrajnej prawicy.

Reklama
Reklama

Marsz Niepodległości oczami Brytyjczyków

Fragment dokumentu, który odnosi się do warszawskiego marszu z 2023 roku, ma wyrazisty, osobisty ton. Narrator opisuje 11 listopada jako wydarzenie o długiej tradycji, przyznaje, że w tłumie są też rodziny z dziećmi i obywatele świętujący niepodległość. W tej samej sekwencji padają mocne obrazy: deptanie tęczowej flagi i znieważanie symboli Unii Europejskiej, opisywane przez narratora w pierwszej osobie - jako geja - co nadaje scenom bardzo osobistą, emocjonalną wymowę.

„Marsz 11 listopada miał w Polsce długą tradycję, a pod rządami nacjonalistów wyrósł na jedną z największych w Europie demonstracji skrajnej prawicy. Przyciąga różne grupy. Rodziny z dziećmi i zwykłych obywateli świętujących niepodległość. Ale także skrajną prawicę. I niemałe grono faszystów. Widzisz, podeptali tęczową flagę. Unii Europejskiej też. Widzisz to? Wycierają w nią buty. Dla mnie jako geja, to przykry widok. Muszę sobie powtarzać, że jestem tu jako obserwator. Ale odczuwam lęk, bo wiem, że tutaj (w Wielkiej Brytanii – red.) też może do tego dojść. Wzrostu homofobii. Nienawiści do osób transpłciowych. To mi pokazuje, co może się stać, jeśli pozwolimy, by takie postawy się nasilały, a wreszcie stały normą. To nie jest pokojowa manifestacja. Oczywiście nie każdy uczestnik jest nazistą, ale bez oporów z nimi maszerują” – opisuje aktywista.

Dla wielu uczestników marszu był to przede wszystkim dzień obchodów Święta Niepodległości

Dla wielu uczestników marszu był to przede wszystkim dzień obchodów Święta Niepodległości

Foto: Kacper Komaiszko

Marsz skrajności

Te przykłady pokazują, że zachodni przekaz o Marszu Niepodległości często operuje skrajnościami. Albo popada w uogólnienie i dezinformuje, albo stara się dokumentować obecność skrajnych grup jako element większej, transnarodowej narracji o wzroście radykalizmu. Oba podejścia ujawniają więcej o obawach i ramach interpretacyjnych zachodnich redakcji niż o samym wydarzeniu.

Dla Warszawy i dla Polski ważne jest, by międzynarodowa debata o 11 listopada była prowadzona z uwzględnieniem faktów i wrażliwości historycznej, a nie jedynie medialnych emocji.

Reklama
Reklama
Reklama