Dorobienie niecałych stu metrów jednego pasa Trasy Łazienkowskiej na odcinku ulicy Wawelskiej między Alejami Nieodległości za ulicę Krzywickiego umożliwiłoby mniej kolizyjne włączanie się wjeżdżających w Trasę z Niepodległości i skręcających w Krzywickiego. A że jest to jedyny skręt w lewo z Niepodległości w ten rejon Ochoty, to te sto metrów korkuje się non stop. I to miejsce jest zakorkowane od dziesiątków lat, i tyleż samo czasu trwa sugerowanie zmiany w tym miejscu.
Wawelska na odcinku od al. Niepodległości do Krzywickiego. Ten krótki fragment, to drobne przeoczenie projektantów z lat 70. ubiegłego wieku trwa i krew psuje już kolejnyemu pokoleniu stołecznych kierowców. Czy do zmiany potrzeba aż tak wiele?
Wystarczy się rozejrzeć
Takich miejsc w Warszawie jest wiele i może władze miasta powinny zrobić stosowny remanent. Bo czasem wystarczy pomyśleć, rozejrzeć się i – jak w wielu miastach świata – zrobić więcej ulic jednokierunkowych, mniej skrętów w lewo, a w zamian za to skręty w prawo, w prawo i w prawo ulicami jednokierunkowymi. Tyle, że robiąc je też trzeba myśleć. I to nie tak, jak w czasie upiększania ulicy Nowogrodzkiej pod siedzibą PiS, kiedy to wprowadzono jeden kierunek na krótkim odcinku. W efekcie cały ruch z Nowogrodzkiej musi włączyć się w zakorkowaną Koszykową, a ten z kolei z Koszykowej musi się dostać do Raszyńskiej.
Zbieg Nowogrodzkiej z Koszykową przy Raszyńskiej. Jakże inna pod koniec lat 30. była pozycja w tej drogowej układance ulicy Raszyńskiej. No, ale EKD (dziś WKD) dawała argumenty
Wprawdzie po latach starań – również mieszkańców z okolicy – założono kilka lat temu światła na rogu Koszykowej i Raszyńskiej. Tyle, że co jakiś czas zsynchronizowanie ich ze światłami na Placu Zawiszy się rozsynchronizowuje (może to nierealne?) i w efekcie mimo że auta z Koszykowej mają zielone, to stoją, bo nie mają dokąd jechać, gdyż skrzyżowanie z Raszyńską blokują ci, którzy na nie wjechali i czekają na zielone na Placu Zawiszy, żeby pojechać w stronę Towarowej. Placu ze świeżo wyremontowanymi torowiskami, tak wyprofilowanymi, że ani rolkarze, ani wrotkarze od dwóch miesięcy przejeżdżając Plac nie wywracają się i nie muszą zwalniać, bo nie czują, że przekraczają tory tramwajowe.