Stołeczna Ochota jest dzielnicą o dość mocno egzotycznej koalicji. Tą częścią Warszawy rządzi pięć ugrupowań – Koalicja Obywatelska, Lewica, Razem, Miasto Jest Nasze i Ochocianie. Cztery ostatnie podmioty mają łącznie pięciu radnych, ale dzięki temu koalicja ma większość w radzie dzielnicy.
Po przegłosowaniu przez Radę Warszawy pieniędzy na budowę hali sportowej na stadionie Skry lewica i ruchy miejskie oznajmiły, że wychodzą z koalicji. Partia Razem zarzuciła, że „PO złamała umowę programową”, a Razem „nie będzie brać udziału w oszustwie”. Zapewniła, że jest to definitywny koniec udziału Razem w rządach dzielnicowych na Ochocie.
Problem w tym, że dzielnicowi działacze wcale nie spieszą się do opuszczenia posad. Wiceburmistrz Ochoty z partii Razem Sławomir Cygler ogłosił w mediach społecznościowych, że w urzędzie nic się nie zmieniło. „Dziś rano w pracy usłyszałem ploty, że już w ogóle nawet dokumentów nie podpisujemy. Uprzejmie informuję, że poważnie traktujemy naszą pracę i przede wszystkim Urzędników i Urzędniczki. Zrobimy wszystko, aby zmiana przebiegła płynnie. Jeśli PO w sensownym czasie zmontuje nową koalicję, to wtedy my kończymy naszą pracę i od razu zaczynają następcy. I do tego momentu praca wre jak zawsze” – napisał wiceburmistrz.
Lewica i ruchy miejskie niesłusznie zerwały koalicję na Ochocie
Skąd taka zmiana? Do lewicy i ruchów miejskich zaczyna docierać, że popełnili kardynalny błąd. Zerwali umowę koalicyjną, mimo że na szczeblu dzielnicowym wszystkie zapisy tej umowy zostały zrealizowane. Rada dzielnicy uchwaliła stanowisko przeciwstawiające się budowie hali, zarząd dzielnicy przekazał to stanowisko władzom miasta. Co więc poszło nie tak?