13°C
1021.7 hPa
Życie Warszawy

Park Żerański bez nadzoru. Rezygnują z monitoringu, choć kamery były gotowe

Publikacja: 11.10.2025 08:05

Zarząd Zieleni wycofuje się z decyzji o montażu monitoringu w Parku Żerańskim

Zarząd Zieleni wycofuje się z decyzji o montażu monitoringu w Parku Żerańskim

Foto: mat. pras.

Park Żerański, nowy, 13-hektarowy obszar zieleni na Białołęce został otwarty bez zapowiadanych wcześniej kamer. Gotowy system monitoringu został zablokowany przez biurokratyczny impas i konflikt o estetykę.

Długo wyczekiwana inwestycja Zarządu Zieleni, Park Żerański, w końcu udostępniona mieszkańcom 10 października 2025 r., miała być wizytówką warszawskiej Białołęki. Ten 13-hektarowy teren, pierwszy w stolicy z udostępnioną linią brzegową, oferuje mieszkańcom nowe ścieżki pieszo-rowerowe, pomosty, i park linowy. Jednak to historyczne otwarcie nastąpiło w cieniu narastających kontrowersji, sięgających problemów na placu budowy.

Największy z nich dotyczy braku monitoringu, który, jak wynika z dokumentów, nie działa, mimo że kamery były już  gotowe do instalacji. Otwarty bez elektronicznego nadzoru, park stał się obiektem krytyki, zagrażając bezpieczeństwu i kosztownej, nowo powstałej infrastrukturze.

Dewastacje i agresja na placu budowy

Potrzeba stałego nadzoru nad Parkiem Żerańskim była wielokrotnie podnoszona przez lokalnych radnych oraz samych mieszkańców. Alarmy te nasiliły się w ostatnich miesiącach prac, gdy teren, położony w pobliżu gęstej zabudowy osiedlowej, doświadczał regularnych incydentów. „Życie Warszawy” informowało o systematycznym niszczeniu ogrodzeń i nieuprawnionym wchodzeniu mieszkańców na plac budowy. Sytuacja ta zaogniła się do niebezpiecznego poziomu, gdy naruszona została nietykalność cielesna pracownika budowy, co zmusiło wykonawcę do zgłoszenia sprawy policji.

Reklama
Reklama

Krytykowano również niewystarczające środki bezpieczeństwa: jeden ochroniarz na 13 hektarów terenu budowy w ograniczonych godzinach był iluzorycznym nadzorem. W obliczu tych wydarzeń, lokalni radni alarmowali o pilnej potrzebie instalacji monitoringu. Wówczas urzędnicy obiecywali, że kamery zostaną zainstalowane po otwarciu parku dla mieszkańców

Biurokratyczny impas i pusty portfel Zarządu Zieleni

Problem braku monitoringu nie wynikał z zaniedbania na poziomie planowania kamer, lecz z biurokratycznego impasu między dwiema jednostkami miejskimi. Zarząd Obsługi Systemu Monitoringu m.st. Warszawy (ZOSM) wypełnił swoje zobowiązania: zabezpieczył już dwie kamery z przeznaczeniem do monitorowania najbardziej wrażliwych stref – pawilonu i parku linowego. ZOSM zadeklarował także późniejszą obsługę i utrzymanie systemu, co miało ułatwić realizację projektu i obniżyć koszty dla miasta.

Montaż kamer został jednak zablokowany przez Zarząd Zieleni m.st. Warszawy (ZZW), który w ostatniej chwili zmienił stanowisko. Interpelacja radnej Auksel-Sekutowicz ujawnia trzy punkty konfliktu, które uniemożliwiły instalację kamer:

  • Wymóg infrastrukturalny: ZZW uznał, że konieczny jest montaż dwóch dodatkowych słupów pod kamery.
  • Brak finansowania: ZZW poinformował, że nie dysponuje środkami finansowymi na ten dodatkowy cel.
Reklama
Reklama
  • Sprzeciw projektantów: Co istotne, projektanci parku nie wyrazili zgody na instalację słupów, co sugeruje konflikt pomiędzy wymogami bezpieczeństwa a zachowaniem pierwotnej wizji architektonicznej.

Otwarcie bez nadzoru

Faktyczne otwarcie Parku Żerańskiego (10 października) nastąpiło więc bez kluczowego elementu zapewniającego bezpieczeństwo. Mimo że ZOSM był w gotowości, konflikt o słupy i środki finansowe sprawił, że park działa bez elektronicznego nadzoru.

W związku z sytuacją radna zaapelowała do Prezydenta Rafała Trzaskowskiego o pilną interwencję. Wniosła o podjęcie działań zgodnych z pierwotnymi ustaleniami, rozważenie alternatywnych rozwiązań technicznych, które nie wymagałyby instalacji problematycznych słupów, lub o udzielenie wsparcia finansowego ZZW.

Otwarcie nowej przestrzeni rekreacyjnej bez nadzoru stawia pod znakiem zapytania przyszłą kondycję parku. Obawy przed powrotem wandalizmu i incydentów są realne, a ich koszty – zarówno finansowe, jak i społeczne – mogą przewyższyć koszt niezbędnej infrastruktury monitoringu. Mieszkańcy i radni czekają teraz na odpowiedź władz miasta i pilne rozwiązanie problemu.

Reklama
Reklama
Reklama