17.7°C
1022.4 hPa
Życie Warszawy

Park Żerański gotowy? „Dziury na wylot, śmieci, klepisko”. Mieszkańcy ujawniają prawdę o fuszerce

Publikacja: 07.09.2025 16:00

Mieszkańcy przedstawili obszerną fotorelację z miejsca inwestycji

Mieszkańcy przedstawili obszerną fotorelację z miejsca inwestycji

Foto: mat. pras.

Huczne zapowiedzi urzędników o zakończeniu budowy Parku Żerańskiego na Białołęce zderzają się z brutalną rzeczywistością. Relacje mieszkańców, pełne zdjęć i konkretnych zarzutów, obnażają rażące niedoróbki, fuszerkę i zanieczyszczenia, stawiając pod znakiem zapytania termin otwarcia.

Park Żerański, długo oczekiwana inwestycja na 13-hektarowym terenie wzdłuż Kanału Żerańskiego, miał być wizytówką warszawskiej Białołęki. Rewitalizacja dawnych terenów poprzemysłowych miała połączyć naturę z historią, a plany Zarządu Zieleni m.st. Warszawy były ambitne: bulwar, pomosty, plac zabaw w koronach drzew i nowoczesny pawilon.

Ostatnie doniesienia prasowe, bazujące na słowach Magdaleny Młochowskiej, dyrektor koordynator ds. zielonej Warszawy, ogłosiły triumfalny koniec prac. „Sama inwestycja została już zakończona” – mówiła urzędniczka, dodając, że nie spodziewa się „jakichkolwiek krytycznych uwag, na tyle dużych, aby inwestor musiał jeszcze coś poprawiać”. Mieszkańcy, obserwujący budowę na co dzień, twierdzą, że są to słowa, które zaklinają rzeczywistość.

Zamiast otwarcia – lista zarzutów

Podczas gdy urzędnicy szykują się do odbiorów, internetowa społeczność mieszkańców, zorganizowana wokół kanału, prezentuje długą listę usterek i zaniedbań. Zamiast idealnej, zielonej przestrzeni, na placu budowy widać efekty sporej fuszerki. W ciągach pieszych, które miały być główną arterią parku, są dziury „na wylot”, a nawierzchnia została zniszczona przez ciężki sprzęt. Co więcej, niektóre odcinki są wykonane niepoprawnie i zagrażają bezpieczeństwu. Mieszkańcy zauważyli, że na terenie inwestycji brakuje wielu kluczowych elementów: nie zamontowano wszystkich pomostów, brakuje ławek, koszy na śmieci, a nawet desek przy parku linowym, jednej z głównych atrakcji dla dzieci.

Gruzowisko i brak zieleni

Wielokrotnie podnoszona przez mieszkańców kontrowersja dotycząca pozostawienia betonowych pozostałości po fabryce wciąż pozostaje nierozwiązana. Mimo zapewnień, że niebezpieczne elementy zostaną usunięte, na terenie parku nadal zalega „wysypisko gruzu” i wystają niebezpieczne pręty.

Reklama
Reklama

Dodatkowo, teren usiany jest odpadami pobudowlanymi, a także śmieciami i pozostałościami po koczowiskach osób bezdomnych. Zamiast obiecanej bujnej zieleni, mieszkańcy wskazują na „klepisko i ponad metrowe chwasty”. Zauważono również, że część posadzonych drzew i krzewów jest już uschnięta, a osypujące się skarpy, pomimo poprawek, wciąż niepokoją brakiem stabilności.

Wandalizm i brak nadzoru

Brak odpowiedniego nadzoru nad inwestycją to kolejny poważny problem. Wcześniejsze incydenty, w tym akty wandalizmu i naruszenie nietykalności cielesnej pracownika, pokazały, że teren nie jest odpowiednio zabezpieczony. Brak monitoringu, który ma pojawić się dopiero po otwarciu, oraz jeden ochroniarz na 13 hektarów terenu, to czynniki, które z pewnością przyczyniły się do dewastacji. Brak oznakowania sprawia natomiast, że rowerzyści poruszają się po ciągach przeznaczonych dla pieszych, stwarzając ryzyko kolizji. Wszystko to budzi pytania o jakość nadzoru ze strony wykonawcy oraz Zarządu Zieleni.

Park Żerański Zakończony? „A nie, czekaj…”

Sytuacja wokół Parku Żerańskiego pokazuje wyraźny rozdźwięk między oficjalną komunikacją urzędników a rzeczywistym stanem prac ujawnionym przez mieszkańców. Deklaracje urzędniczki o braku „krytycznych uwag” na etapie odbiorów w obliczu tak obszernej listy usterek brzmią co najmniej kuriozalnie.

Inwestycja staje się przykładem, jak niewłaściwa komunikacja i brak odpowiedniego nadzoru mogą podważyć zaufanie do miejskich instytucji. Mieszkańcy pytają, kiedy w końcu będą mogli bezpiecznie i w pełni korzystać z parku i jakie działania zostaną podjęte, by usunąć te rażące usterki.

Reklama
Reklama
Reklama