Na warszawskiej „Patelni” w samym sercu stolicy, tuż obok stacji metra Centrum, stanął namiot z plakatami przedstawiającymi antyaborcyjne treści. Szybko stał się on źródłem publicznej dyskusji i tradycyjnie wywołał niemałe oburzenie wśród mieszkańców. Na prezentowanych plakatach znalazły się hasła takie jak „ABORCJA ZABIJA” czy „PIGUŁKI ABORCYJNE ZABIJAJĄ”, a także szokujące grafiki z wizerunkami płodów. Widok ten nie uszedł uwadze radnego m.st. Warszawy, Piotra Wertensteina-Żuławskiego, który złożył w tej sprawie interpelację do prezydenta stolicy.
Drastyczna przeszkoda. Namiot ruchów pro-life w centrum Warszawy
W interpelacji, radny Wertenstein-Żuławski zwrócił uwagę na kilka kwestii. Przede wszystkim zaznaczył, że namiot utrudnia ruch pieszych w miejscu o wyjątkowo dużym natężeniu, jakim jest „Patelnia”. Co więcej, wyraził oburzenie z powodu drastycznych treści, które w jego ocenie, są absolutnie nieodpowiednie w przestrzeni publicznej, gdzie przebywają dzieci czy zagraniczni turyści.
Radny zapytał prezydenta, czy organizatorzy zgromadzenia mieli stosowną zgodę na zajęcie terenu, a jeżeli nie, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte. Zaapelował także o podjęcie działań, które zapobiegną, by „tego typu instalacje nie stały się wizytówką Warszawy”. W dokumencie radny wspomniał też, że cała sytuacja miała miejsce na oczach trzech funkcjonariuszy policji, którzy jednak nie podjęli żadnej interwencji.