Urokliwe Powiśle i Solec od lat walczą ciszę nocną. Problem hałasu z nadwiślańskich lokali jest długotrwały, a wielu radnych Dzielnicy Śródmieście złożył w tej sprawie kolejną interpelację. Jak wynika z prawa ochrony środowiska, hałas jest formą zanieczyszczenia, a burmistrz zzielnicy pełni funkcję organu odpowiedzialnego za ochronę przed jego nadmiernym poziomem. Mieszkańcy czują się ignorowani, a ich prawo do odpoczynku jest regularnie łamane.
Ulga i narastające obawy na Powiślu
Tegoroczna wiosna przyniosła mieszkańcom Powiśla i Solca chwilową ulgę, gdy popularny lokal przy płycie Desantu pozostał zamknięty. Dzięki temu poziom hałasu dobiegający znad Wisły znacząco spadł, nie notowano także tylu awantur w Parku im. Rydza Śmigłego, a okolica zdawała się nie świecić puszkami i butelkami po alkoholu. Radość mieszkańców okazała się jednak przedwczesna, ponieważ dotarła do nich informacja, że sytuacja jest jedynie przejściowa. Zgodnie z doniesieniami, umowa najmu zakończyła się w lipcu, a jeden ze współwłaścicieli klubu zamierza ją przedłużyć i jak najszybciej wznowić działalność.
Interwencja radnego Krawczyńskiego
W odpowiedzi na obawy mieszkańców, niezależny radny Dzielnicy Śródmieście, Wiesław Krawczyński, skierował oficjalną interpelację do burmistrza Aleksandra Ferensa. Radny przypomniał, że w latach ubiegłych zamknięty obecnie lokal był największym klubem w okolicy, na którego imprezach bawiło się po kilkaset osób do wczesnych godzin porannych, notorycznie zakłócając ciszę nocną. Co więcej, polubowne rozmowy z właścicielami nie przyniosły żadnego satysfakcjonującego efektu.