Sieć Dino postanowiła otworzyć supermarket w okolicach, które zamieszkują głównie pracownicy stołecznych biurowców, często młodzi dorośli i rodziny z dziećmi. Jak opisują socjolodzy, aspirują oni do wyższej klasy społecznej, niż ta, do której faktycznie należą, co wyraża się w ich stylu życia, zwyczajach i oczekiwaniach. To głównie ludzie klasy średniej, dobrze wykształceni, pracujący w korporacjach lub na stanowiskach związanych z marketingiem, zarządzaniem czy wolnymi zawodami, którzy zainwestowali w nieruchomości na kredyt, by zamieszkać w prestiżowej dzielnicy Warszawy.
„Burżuazja kredytowa” protestuje przeciw supermarketowi
Wielu mieszkańców ma wyraźne aspiracje do wejścia klasę wyższej, mimo że formalnie zalicza się do klasy średniej. Ta grupa społeczna jest świadoma swojego statusu i jego granic, stara się wyróżnić poprzez styl życia i konsumpcję, nierzadko odwracając się od środowisk mniej zamożnych. Działania takie przekładają się na tworzenie się zamkniętych enklaw społecznych, gdzie dominuje obawa przed utratą statusu, dbałość o prestiż i separacja od tzw. „nizin społecznych”. Aspiracje te wpływają także na sposób, w jaki mieszkańcy organizują życie rodzinne i społeczne, mocno skupione na prywatności, kontroli otoczenia i budowaniu pozycji społecznej „od zera”, często określanej jako „burżuazja kredytowa”. Złośliwi porównują ich do Hiacynty Bukiet ze znanego angielskiego serialu komediowego „Co ludzie powiedzą”.
Nic więc dziwnego, że budowa sklepu sieci Dino wywołała falę oburzenia wśród części mieszkańców, którzy uważają, że obecność takiego dyskontu rujnuje prestiż ich dzielnicy. Wilanów jest postrzegany jako miejsce eleganckie, skupiające ludzi dbających o estetykę i spójny wygląd otoczenia. Tymczasem budynek Dino (sklepy sieci są zaprojektowane według wystandaryzowanego projektu) został wielokrotnie skrytykowany jako „kurnik” – prosty, bezduszny i niepasujący do stylu luksusowej zabudowy. Mieszkańcy obawiają się, że obecność sklepu z sieci dyskontowej, powszechnie kojarzonej z masową, tanią konsumpcją, podkopie ich pozycję społeczną i zmieni charakter tej eleganckiej enklawy.
Dla społeczności Miasteczka Wilanów, która mocno dba o swój wizerunek, taka inwestycja jest symbolem „zanurzenia” w codzienną, masową konsumpcję, która stoi w sprzeczności z ich aspiracjami do klasy wyższej. Mieszkańcy alarmują, że sklep przyczyni się też do większego ruchu, hałasu i utraty części zielonych przestrzeni, co dodatkowo podważy aurę ekskluzywnego osiedla.