-2.2°C
1006.4 hPa
Życie Warszawy

Krok od katastrofy budowlanej w Warszawie. Prace przyspieszyły pomimo zakazu

Publikacja: 24.11.2025 07:55

Mieszkańcy skarżą się na popękane ściany i szczeliny w mieszkaniach w sąsiedztwie inwestycji

Mieszkańcy skarżą się na popękane ściany i szczeliny w mieszkaniach w sąsiedztwie inwestycji

Foto: mapy ukosne UM / Anna Krakowiak-Pacholska Radna Dzielnicy Praga Południe

Bezpieczeństwo mieszkańców starszych kamienic na warszawskim Grochowie zakłóca problematyczna inwestycja. Radni alarmują o sytuacji przy zbiegu ulic Komorskiej i Sulejkowskiej, gdzie intensywnie prowadzone prace budowlane miały doprowadzić do poważnego uszkodzenia sąsiedniego budynku mieszkalnego.

Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że prace stwarzające zagrożenie mają być kontynuowane pomimo wydania przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) decyzji o ich wstrzymaniu.

Pękające ściany i groźne szczeliny

Mieszkańcy domu przy ulicy Komorskiej 39/41 z niepokojem obserwują pękające ściany oraz groźne szczeliny w swoich mieszkaniach. Radni wprost wskazują, że szkody te powstały w wyniku zdarzeń związanych z budową na sąsiednich działkach. Głębokie wykopy prowadzone przy ulicach Sulejkowskiej 25, 27 i 29, w ciasnej zabudowie Grochowa bezpośrednio zagrażają stabilności starszych konstrukcji.

Spór o odpowiedzialność

Zagrożenie katastrofą budowlaną było zgłaszane do wielu instytucji. Mieszkańcy i radni powiadomili Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, Wojewodę Mazowieckiego oraz władze Dzielnicy Praga-Południe, które pierwotnie wydały pozwolenia na budowę. Burmistrz Dzielnicy Praga-Południe w złożonych wyjaśnieniach utrzymywał, że wszelkie pozwolenia zostały wydane zgodnie z obowiązującym prawem i procedurami.

Stanowisko to spotkało się jednak z ostrą krytyką ze strony radnych, w tym Pawła Lecha. W swojej interpelacji do Prezydenta m.st. Warszawy radny Paweł Lech podkreślił, że choć formalne postępowanie mogło być zgodne z prawem, "nie zdejmuje z władz dzielnicy obowiązku pomocy mieszkańcom". Według radnego, władze samorządowe muszą kierować się przede wszystkim interesem dotychczasowych mieszkańców, nie zaś wyłącznie procedurami administracyjnymi.

Reklama
Reklama

Ignorowany nakaz wstrzymania prac

Najbardziej alarmującym punktem konfliktu jest kwestia działań PINB. Radny Paweł Lech otrzymał informację, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wstrzymał inwestycje na działkach przy ulicy Sulejkowskiej. Jednakże, jak wskazują doniesienia mieszkańców i radnych, nakaz ten wydaje się być ignorowany. Radna Dzielnicy Praga-Południe, Anna Krakowiak-Pacholska, w swoim wpisie podkreśliła, że po wydaniu decyzji PINB, prace budowlane nie tylko nie ustały, ale wręcz "zdecydowanie przyspieszyły".

Krytyczną sytuację potwierdzają również wizualne dowody z miejsca budowy. Na ulicy w pobliżu inwestycji widać ciąg betoniarek oraz pompę do betonu, co pokazuje, że prace są kontynuowane, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców.

Mieszkańcy czekają na reakcję władz miasta

Radni apelują do prezydenta Warszawy o stanowczą interwencję. Podkreślają, że z punktu widzenia społecznego i ekonomicznego, szybka pomoc na obecnym etapie będzie dużo bardziej efektywna oraz tańsza dla stołecznego samorządu niż ewentualne koszty wynikające z katastrofy budowlanej.

Kluczowe postulaty dotyczą odpowiedzialności finansowej. Radni domagają się, aby to nowi inwestorzy ponieśli wszelkie koszty. "Nie można mieszkańców obciążać kosztami ekspertyz, zabezpieczeń i remontów w sytuacji, gdy szkody powstały w wyniku zdarzeń związanych z inwestycjami na okolicznych działkach" – argumentuje Paweł Lech, wskazując, że w przyszłości to właśnie samorząd będzie czerpał korzyści finansowe z nowej inwestycji.

Reklama
Reklama

Interpelacja kończy się żądaniem pełnej informacji od biura prezydenta na temat aktualnej sytuacji zagrożonego budynku, inwestycji przy ulicy Sulejkowskiej oraz podjętych działań w zakresie pomocy mieszkańcom. Miasto stoi teraz przed wyzwaniem udowodnienia, że potrafi skutecznie chronić swoich obywateli i egzekwować decyzje urzędowe, zanim alarmująca sytuacja na Grochowie przerodzi się w realną tragedię.

Reklama
Reklama
Reklama