Zaledwie cztery wspólnoty skorzystały z tej możliwości, co każe zadać pytanie: czy mieszkańcy i administratorzy wiedzą o tym programie, a jeśli tak, to dlaczego nie aplikują?
Mała liczba wniosków i wysokie bariery
W minionym tygodniu Rada m.st. Warszawy zatwierdziła dotacje na łączną kwotę 58 650 zł dla czterech wspólnot mieszkaniowych. To zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę skalę problemu pseudograffiti w stolicy. Jak przyznaje Stołeczny Konserwator Zabytków, miasto przekazało informację o programie do dzielnicy Śródmieście, jednak inne, równie mocno dotknięte problemem dzielnice, jak np. Praga Północ czy Mokotów, zdają się być pominięte w komunikacji.
Ta niska frekwencja może wynikać z braku odpowiedniego rozpropagowania programu, ale również z biurokratycznych barier. Jak zauważa jeden z komentujących pod postem Stołecznego Konserwatora Zabytków na jednym z portali społecznościowych, koszt badań i projektów potrzebnych do uzyskania dotacji jest niewspółmierny do samej kwoty wsparcia. To czyni całą procedurę nieatrakcyjną i zniechęca wspólnoty do aplikowania.
Długi czas oczekiwania i niezrealizowane obietnice
Program dotacji działa w oparciu o nietypowy harmonogram. Wnioski złożone po 30 czerwca będą rozpatrzone dopiero w kolejnym roku. Taki system nie sprzyja szybkiemu działaniu, a przecież usunięcie bazgrołów jest kwestią pilną.