Nazwa Warszawa Centralna zadebiutowała zanim jeszcze zostałą wbita pierwsza łopata na budowie nowego warszawskiego dworca. Ilustracja pochodzi z wystawy z okazji 50-lecia dworca.
Upływa weekend podczas którego kolejarze uczcili jubileusz 50-lecia oddania do użytku Warszawy Centralnej. Obchody były nader skromne i dlatego w poczuciu niedosytu przypominamy jaka atmosfera panowała na budowie tuż przed uroczystym otwarciem. Ten zapis ówczesnych emocji ukazał się w 50. numerze tygodnika "Kulisy Expressu Wieczornego" w roku 1975.
Na Dworcu Centralnym w Warszawie panuje już zwykły ruch. Od piątku, 5 grudnia 1975 r. Jakie były ostatnie dni? „Kulisy” towarzyszyły w nich z-cy kierownika Zarządu Budowy Dworca, inż. Zdzisławowi Danielakowi.
Reklama
Reklama
Przez okres budowy warszawiacy mogli konfrontować docelowy wygląd Warszawy Centralnej z postępem prac. Ilustracja z wystawy z okazji 50-lecia dworca
Foto: Archiwum Państwowe
1 grudnia, poniedziałek
W sali konferencyjnej Dworca Śródmieście, gdzie urzęduje Zarząd Budowy Dworca Centralnego, mnóstwo ludzi kręci się, siada, telefonuje, przekazuje na stojąco papiery, wbiega i wybiega. Kilkanaście starych biurek, trochę stolików kawiarnianych, krzesła rozmaitych kształtów oraz jeden fotel dla inż. Żdziarskiego, kierownika budowy, który właśnie krzyczy w słuchawkę telefonu i bije pięścią w stół. „Co to znaczy, że nikogo od rana nie ma na peronie 4-tym? Natychmiast przerzucić z innego odcinka!”
Godzina 7.20. Kraty na kanały ssania wyszły już kilka dni temu ze Starosielc, ale ciągle ich nie ma. A może zaszła pomyłka, wagon jest, tylko nie został znaleziony? Z. Danielak nakazuje poszukiwania. Bo ten wagon musi się znaleźć. Natychmiast. 7.40 – można zacząć obchód budowy, zebrać informacje o stanie robót. Inż. Danielak bierze swój radiotelefon.
Na wentylatorni żądają samochodów i tlenu do spawania. Potrzeba dużo samochodów. Jeszcze półtora miesiąca temu był tu dół, głęboka dziura w ziemi. Mało kto wierzył, że coś się zrobi, że uda się jakoś wykończyć w terminie. Sceptyczne było nawet kierownictwo budowy. Wczoraj o 22.00 lali tu beton, teraz jest jeszcze ciepły.
Reklama
Reklama
Reklama
Wszyscy dziś wołają o samochody. O dużo samochodów, potrzebnych do sprzątania.
Samolot z Londynu nie przyleciał jeszcze. Ma przewieźć pewne blaszki. Wczoraj wprawdzie lądował samolot BEA, ale angielski pilot nie zgodził się zabrać przesyłki.
Trzeba czekać na polski samolot. Po chwili wiadomość, że samolot z Polski nie wyląduje w Londynie, tylko w Manchesterze. W drodze powrotnej miał zabrać blaszki. Dziś więc – nici. A bez nieszczęsnych blaszek nie ma mowy o uruchomieniu automatycznych drzwi. Trzeba podjąć decyzję, co zrobić, gdy blaszek nie będzie.
Tymczasem trzeba popędzić Mostostal, żeby na jutro wszystko było uprzątnięte wokół budynku. Czy będzie?
Przed południem jest jakaś komisja. Ale kto by miał czas iść pokazywać i objaśniać, kiedy tyle jest jeszcze do zrobienia? Inż. Danielak w każdym razie nie idzie.
Reklama
Reklama
Warszawa Centralna w liczbach
Rozmach na tysiącach metrów kwadratowych
Decyzja Prezydium Rządu o budowie Dworca Centralnego w Warszawie zapadła w połowie 1972 r. We wrześniu rozpoczęto pierwsze roboty ziemne pod blok północny. Generalne wykonawstwo powierzono Przedsiębiorstwu Robót Kolejowych nr 7. O rozmiarach pracy świadczy fakt, że trzeba było np. położyć 50 tysięcy metrów kwadratowych kamiennych posadzek (z granitów i sjenitów) i marmurowych okładzin ściennych. Powierzchnia użytkowa Dworca wynosi 48.400 m kw., a samych peronów – 20 tysięcy, kubatura podziemi przekracza 270 tys. m sześc.
Oddzielono ruch przyjazdowy od odjazdowego. Skrajne perony przeznaczono dla pociągów przyjeżdżających do stolicy, ze środkowych pociągi odjeżdżają do innych miast.
Dworzec podzielony jest na sześć poziomów, trzy podziemne i trzy nadziemne. Najniżej, pod peronami, usytuowano trasy komunikacji towarowej. Ponad poziomem peronów znajdują się galerie, najbardziej uczęszczany zespół Dworca. Trzy poprzeczne nad torami służą rozprowadzeniu podróżnych. Dwie, równoległe do torów, łączą je w całość komunikacyjną i są jednocześnie połączone z przejściami podziemnymi pod ulicami. Czwarty poziom to parter – hala kasowa z 16-ma kasami, biuro informacji, poczta itd. Na antresoli ulokowały się biura rezerwacji miejsc i cały kompleks gastronomiczny wraz z poczekalniami.
Ostatni, szósty poziom – to wentylatornia.
Dworzec Centralny ma obsługiwać w dni normalne 95 tys. podróżnych dziennie, w dni szczytowe – 145 tysięcy, czyli rocznie – 39 mln ludzi.
W południe przychodzą „społeczni”. Dużo młodzieży ze szkół. Pan Śliwiak rozdziela pracę i dostarcza sprzęt.
O 11.45 sprawa wagonu ze Starosielc już wyjaśniona – znalazł się na Pradze. Pojedzie własna lokomotywa i gdzieś na 14-tą wróci na Dworzec.
Znów afera – kierowca z Sandomierza przywiózł specjalne szkło hartowane, tzw. klejonkę. Nie wiadomo, kto je zamówił. Po półgodzinnych poszukiwaniach Danielak decyduje, by szkło oddać inż. Młotkowskiej.
Obok ronda maluje się pasy na jezdni. Od jutra rana malarze wejdą na podjazd Dworca, o ile pogoda pozwoli. Podjazdy są od północy, na placu, na którym roboty zaczęły się w kwietniu tego roku. Wywieziono 50 tysięcy metrów sześciennych ziemi i postawiono pół kilometra murów oporowych. I też nikt nie wierzył...
12.00 powrót do centrum. Papierki, podpisy. Wciąż nie wiadomo, co z wodą. Inżynier odpowiedzialny tłumaczy, że to żwir, i że uszczelki puściły.
Reklama
Reklama
– Ja się na tym nie znam – mówi Danielak – to musi działać.
– Może by peron rozerwać?
– Coś pan, za pięć dwunasta?! W żadnym wypadku. Niech pan chociaż część hydrantów uruchomi.
Wieczorem, o dziesiątej – codzienna konferencja. Wszyscy podwykonawcy, a jest ich prawie setka, kierownictwo Zarządu Budowy, dyrektorzy PRK-7, dyrektorzy Zjednoczenia. Konferencja w nieczynnym jeszcze barku kawowym od Emilii Plater potrwa do północy.
Tak przedstawia się przekrój Warszawy Centralnej. Ilustracja pochodzi z wystawy z okazji 50-lecia dworca
Foto: Archiwum Państwowe
Reklama
Reklama
2 grudnia, wtorek
Z dziennika kierownika dyżurnego D-C:
Przebieg II i III zmiany – ogólnie bez zakłóceń.
„O 3-ej w nocy wywrotka KRAZ zerwała bramę drogowskazu wysoko uniesioną skrzynią. Była milicja, ustaliła winę. Bramę umocowano z powrotem dźwigiem pracującym przy ustawianiu masztów flagowych.”
„Betonowano jeszcze niektóre ścianki i podbudowę pod granit. Ogólne porządki, tynkowanie przejść".
„Do K.ZR-5 (Pilne!).
Reklama
Reklama
Usunąć natychmiast śmieci przy klatce schodowej z galerii północnej. Musi być tam ułożony asfalt.”
O ósmej na budowę przychodzi zarząd PRK 7 do społecznego sprzątania.
Rano – Polres i właściwie całe już zaplecze gastronomiczne oddane do zagospodarowania.
Zapadła decyzja ministra w sprawie samolotu – przesyłkę z Londynu zabierze Ił-62, który ląduje na Okęciu około 15-ej. Jeśli samolot wróci bez przesyłki, to blaszki wymontuje się z zaplecza i da na recepcję. To starczy na część drzwi. A resztę – trzeba będzie złapać projektanta i jakoś kombinować. Terminu się więc dotrzyma.
Wczoraj sprowadzono tamten wagon. Niestety, brak niektórych detali – a mianowicie bardzo ważnej kraty na kanał ssania. Przywiózł tylko kratki pod wycieraczki.
Reklama
Reklama
Radomskie Przedsiębiorstwo Robót Kolejowych nr 5 kończy dziś swoje prace. Przychodzą pożegnać się. Kierownictwo dostaje kwiaty od dzieci ze szkoły podstawowej nr 39. Jest też anonimowy list z wierszem pochwalnym na cześć budowniczych Dworca Centralnego.
Atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa. O ile wczoraj właściwie wszystko było w normie, normalny był pośpiech i ruch, to dziś – wszyscy mówią o czasie. Że mało.
W południe krat ciągle nie ma. Jeżeli za dwie godziny się nie znajdą, to budowlani zrobią je we własnym zakresie, żadna to przecież filozofia, wykona je ślusarnia.
Elektrycy z Gdańska nie przyjechali, dyżurowano całą noc na dworcu, hotel zamówiono i żaden się nie pojawił. A teraz właśnie najbardziej chyba elektryków potrzeba. Przełącza się wszystkie instalacje z prowizorki na instalacje stałe.
Przez wiele lat warszawiacy byli zmuszeni do korzystania z dworca tymczasowego. W kadrze wejście na perony od strony ulicy Emilii Plater. Ilustracja pochodzi z wystawy z okazji 50-lecia Warszawy Centralnej, pierwotnie użyto jej w "Expressie Wieczornym".
Foto: Jarosław Tarań
13.20 – kratki się znalazły. W magazynie jednego z odcinków budowy.
Samolot przyleciał! Koło czwartej potrzebne elementy były już na budowie.
Wieczorem kasjerki przymierzały się do kas. Podoba im się, ale mówią, że trochę daleko do klienta.
Konferencja tym razem skończyła się przed północą.
Środa, 3 grudnia
Dziś rano oddano już kasy i zaplecze kasowe. Szafy z biletami już stoją.
Największe zagrożenie to ciągle peron 4-ty. Trzeba tu założyć jeszcze na strop wielką ilość aluminiowych desek wygłuszających, z importu, znacznie lepszych niż te, co kilkanaście lat temu kładło się na Dworcu Śródmieście.
W pawilonie zachodnim zostały jeszcze szklane ścianki.
Drugi rejon zagrożony to galeria południowa. Inż. Młotkowska denerwuje się, że nie zdąży posprzątać, bo jedna ze spółdzielni podwykonawców jest opóźniona o jeden dzień. A jutro muszą wejść jeszcze kamieniarze, którzy przecież wczoraj mieli tam robić.
Kierownicy dyżurni nie mają już nawet czasu zapisać przebiegu nocnych zmian.
Od projektu do realizacji - tak przedstawiał się Dworzec Centralny w Warszawie w latach 70. Z pierwotnej koncepcji nie zrealizowano jedynie pieszych estakad nad Alejami Jerozolimskimi. Pocztówka użyta na wystawie z okazji 50-lecia Warszawy Centralnej.
Foto: mat. arch.
Wieczorem przeprowadza się próby drzwi automatycznych. Warszawiacy, którzy przyszli na Dworzec oglądać postęp robót, gromadzą się przy drzwiach, próbują, stawiają ostrożnie nogę na macie, a kiedy drzwi się rozsuwają, przebiegają szybko między oboma skrzydłami i zatrzymują się po drugiej stronie, zadowoleni i przyglądają się następnym, idącym w ich ślady.
Czwartek, 4 grudnia.
Nie jest źle. Większość użytkowników weszła już do swoich pomieszczeń i zagospodarowuje je.
Tłumy ludzi zjawiły się do sprzątania, wojsko, junacy, kolejarze, na pozór zamęt i chaos, ale to w rzeczywistości metodyczne czyszczenie i nadawanie połysku. Posadzkę w hali kasowej czyszczą Szwedzi. Urządzenia, zakupione przez Bumar, przyjdą dopiero w połowie miesiąca; Szwedzi tymczasem przywieźli egzemplarze reklamowe i pokazują, jak to działa.
2.800 metrów kwadratowych sjenitów w hali i pomieszczeniach przyległych położono w 10 dni. Kierownicy narzekają, że pięty ich bolą od chodzenia. Jest późny wieczór, do oddania zostało jedenaście godzin.
Nowoczesny Dworzec Centralny poza swoją podstawową funkcją transportową pełnił w latach 70. drugą nie mniej ważną - propagandową. Delagaci na VII zjazd KC PZPR wysiadają przed nowiuteńkim dworcem. Ilustracja użyta na wystawie z okazji 50-lecia Warszawy Centralnej.
Foto: Archiwum Państwowe
W galerii południowej spółdzielcy wciąż się grzebią. Kamieniarze czekają, a na korytarzu, na stosach ręczników, szczotek i foteli siedzą fryzjerzy i personel hotelu dziennego. Wokół nich uwijają się żołnierze czyszczący posadzki.
Nie najlepiej jest też na galerii zachodniej, gdzie połowa stropu czeka na celotex, białe lekkie płytki dźwiękochłonne. Kłaść celotex to robota delikatna i czysta, przedtem trzeba umyć ręce albo założyć białe rękawiczki.
Przed północą inż. Teresa Paska już skończyła! Przez cały czas sprzątania u wylotu galerii stał milicjant i nikogo nie wpuszczał, chyba, że za zezwoleniem pani inżynier. Teraz już co chwila zamyka się kolejne odcinki budowy.
Piątek, 5 grudnia
Po ponad tysiącu dni pracy budowlani o 8-ej schodzą z Dworca. Robi się cicho i pusto. O 10-ej uroczyście przekażą Dworzec do użytku.
O autorze
Piotr Rachtan
Rocznik 1949. W marcu 1968 uczestnik zbierania podpisów w obronie Adama Michnika i Henryka Szlajfera, pod protestem ws. Dziadów oraz akcji ulotkowych, IV 1968 relegowany z uczelni po rewizjach i przesłuchaniach. 1970 po odbyciu służby wojskowej (1969–1970 żołnierz z poboru) z powrotem przyjęty na UW, 1968–1969 pracownik Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego na Hali Gąsienicowej, robotnik w Przedsiębiorstwie Robót Kolejowych nr 7 w Warszawie, W latach 70. współorganizator i prezes Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego w Warszawie. 1973–1981 reporter, dziennikarz w tygodniku „Kulisy”.
1980 członek Komitetu Założycielskiego „S” w Warszawskim Wydawnictwie Prasowym. 1981 publicysta i członek pierwszej redakcji „Tygodnika Solidarność” (formalnie do 1983), IX–X 1981 korespondent „Głosu Wolnego”.
13 grudnia 1981 zatrzymany i po przesłuchaniu zwolniony. w latach 1982–1989 autor tekstów dla pism podziemnych (m.in. dla „Tygodnika Wojennego”, „Przeglądu Wiadomości Agencyjnych”, „Biuletynu Informacyjnego ZR Ziemia Sieradzka”) i Radia „Solidarność”. W 1987 roku przewodnik dziennikarzy francuskich podczas pobytu Jana Pawła II w Polsce.
W latach 1994–1997 z-ca redaktora nacz. „Gazety Bankowej”. 1997–1999 prowadzący wydania w redakcji „Gazety Giełdy Parkiet”. W 2005 roku dyrektor PW „Rzeczpospolita” SA,. Autor artykułów i reportaży w wielu czasopismach, współautor książki Twój wredny szef (2005), od 2017 na emeryturze.
Dopisane w 2017
Nieprzypadkowo zająłem się budową Dworca Centralnego. Nie, nie – nie interesowały mnie pociągi, rozkłady jazdy ani urządzenia techniczne. Ja miałem osobisty stosunek – nie do budowli, a do firmy wykonawczej, czyli Przedsiębiorstwa Robót Kolejowych nr 7.
Kiedy w 1968 roku po relegowaniu mnie ze studiów na Uniwersytecie skryłem się najpierw na Hali Gąsienicowej w stacji meteorologicznej PIHM, wytrzymałem tam do jesieni. Do Warszawy wróciłem pod koniec października i moja matka – docent w Instytucie Organizacji i Mechanizacji Budownictwa załatwiła mi, przez swoje koneksje w budownictwie, zajęcie w PRK 7 właśnie.
Wystawa na Dworcu Centralnym z okazji 50-lecia otwarcia stacji
Foto: Mateusz Błażkow
Zostałem robotnikiem torowym, przypisanym do Odcinka Robót, którego kierownictwo mieściło się … właśnie na terenie dzisiejszego Dworca Centralnego, w parterowych barakach. Kierownictwo szybko uznało, że ze mnie robotnik torowy żaden i przerzuciło mnie do pomocy panu, którego nazwiska, niestety, nie pamiętam, a który odpowiadał za wagony przywożące piasek, pospółkę i szyny.
Praca polegała na nieustannym poszukiwaniu konkretnych wagonów, na Czystem, Olszynce Grochowskiej i innych stacjach postojowych, by nie dopuścić do naliczania karnych opłat za przedłużony postój. Całym odcinkiem kierował właśnie inż. Zdzisław Danielak, szczupły 40-latek, o mocnym, donośnym głosie i przekornym wejrzeniu. Zastępował go inż. Żdziarski, błękitnooki brunet o urodzie filmowego amanta.
Uganiałem się więc po torach stacji rozrządowych i postojowych całej Warszawy do wiosny, gdy przyszedł czas przekroczyć bramę jednostki wojskowej. Ale inżynier Danielak wrył mi się głęboko w pamięć i bez trudu po 7 latach poznałem go, gdy swoim ostrym głosem wydawał polecenia. On też jakoś mnie zapamiętał: „A, pan student!” - zaśmiał się i dał zgodę na moje szwendanie się po budowie.
Dworzec Centralny zawsze był wdzięcznym tematem dla gazet i tygodników. Na wystawie poświęconej 50-leciu Warszawy Centralnej prezentowane są także wycinku z prasy
Foto: Mateusz Błażkow
---
Następne „Historie warszawskie Szczepańskiego” ukażą się wyjątkowo 13 grudnia.