Problem bezumownego zajmowania terenów po wygaśnięciu umów dzierżawy to w Warszawie kwestia wielopłaszczyznowa, która dotyka różnych podmiotów – od klubów sportowych i przedsiębiorstw po spółdzielnie mieszkaniowe. Miasto ponosi z tego tytułu straty finansowe i jest zmuszone do prowadzenia wieloletnich sporów sądowych, które generują ogromne koszty.
To walka o publiczne mienie, a każdy z takich konfliktów budzi ogromne emocje i kontrowersje, stawiając pod znakiem zapytania sposób zarządzania zasobami stolicy. Głośne przykłady to nie tylko sprawa stadionu Skry, ale też nadwiślańskiego klubu nocnego Lunapark, które ilustrują skalę problemu.
Od tytułu prawnego do bezumownego użytkowania
Kluczowy moment w sporze o tereny przy ul. Merliniego i Piaseczyńskiej na Mokotowie nastąpił w 2010 roku, kiedy to Klub Sportowy „Warszawianka” prawomocnym wyrokiem sądu stracił tytuł prawny do tej liczącej ponad 17 hektarów nieruchomości. Mimo że od tego orzeczenia minęło już kilkanaście lat, miasto nie odzyskało kontroli nad gruntem. Co więcej, jak wynika z interpelacji radnego Grzegorza Wlanko, „Warszawianka” w pełni korzysta z nieruchomości, wynajmując boiska sportowe wielu prywatnym podmiotom i czerpiąc z tego tytułu korzyści finansowe.
Milionowe opłaty za bezumowne korzystanie
Finansowy aspekt sporu pokazuje skalę strat, jakie ponosi miasto. Zgodnie z informacjami przedstawionymi w interpelacji, zobowiązania Klubu Sportowego „Warszawianka” wobec miasta stołecznego Warszawy za bezumowne korzystanie z nieruchomości w latach 2007-2023 przekroczyły już 35 milionów złotych. Do tej kwoty należy doliczyć odsetki, które również sięgają astronomicznej sumy, przekraczając 10,5 miliona złotych. Klub nie reguluje tych należności.