25.3°C
1012.7 hPa
Życie Warszawy

Radni Warszawy coraz bardziej anonimowi

Publikacja: 14.07.2025 11:30

Z większością radnych Warszawy można się skontaktować, wysyłając e-mail lub dzwoniąc do urzędnika

Z większością radnych Warszawy można się skontaktować, wysyłając e-mail lub dzwoniąc do urzędnika

Foto: Transmisja obrad Rady Warszawy

Tylko 8 z 60 radnych Warszawy udostępnia wyborcom swój numer telefonu. Z pozostałymi trzeba się kontaktować przez urzędników. Niewiele więcej – bo 11 – podaje prywatny adres e-mail.

Z kadencji na kadencję coraz mniej radnych zamieszcza w Biuletynie Informacji Publicznej kontakt do siebie. Nie pełnią też oficjalnych dyżurów, lecz chowają się za urzędnikami.

Z którymi radnymi Warszawy można łatwo się skontaktować?

Prywatny numer telefonu w BIP podaje 4 radnych z klubu Koalicji Obywatelskiej (Sandra Spinkiewicz, Jarosław Szostakowski, Krystian Wilk i Justyna Zając) i 4 radnych z klubu Prawa i Sprawiedliwości (Tomasz Herbich, Damian Kowalczyk, Chrystian Młynarek i Piotr Szyszko). Z klubu Lewica – Miasto Jest Nasze – nikt.

Z kolei prywatny adres e-mailowy udostępnia 6 radnych KO (Magdalena Gogol, Joanna Krzemień, Sandra Spinkiewicz, Joanna Staniszkis, Krystian Wilk i Justyna Zając), 3 radnych PiS (Tomasz Herbich, Piotr Mazurek i Chrystian Młynarek) oraz 2 z Lewicy (Zofia Smełka-Leszczyńska oraz Marta Szczepańska).

Większość radnych nie pełni nawet regularnych dyżurów, na które mogą przyjść mieszkańcy i porozmawiać. „Spotkanie po wcześniejszym, telefonicznym uzgodnieniu terminu i miejsca za pośrednictwem Biura Rady m.st. Warszawy” – głosi lakoniczna formułka na stronie Rady Warszawy.

Dlaczego radni nie chcą utrzymywać kontaktu z wyborcami? Ci, którzy nie podają namiarów na siebie, nie chcą rozmawiać oficjalnie. – Sprawdzam służbowego maila codziennie, jak ktoś do mnie napisze, na pewno się z nim skontaktuję – mówi jedna z radnych. – Prawda jest taka, że mieszkańcy potrafią dzwonić po kilka razy dziennie, nawet w godzinach nocnych. W swoim okręgu mam jednego pana, który dzwoni do radnego, jak zobaczy papierek na chodniku. Oczywiście radny jest po to, aby interweniować, ale bez przesady…

Inny radny narzeka na zaczepki polityczne. – Jeszcze w poprzedniej kadencji nie było takiej agresji, teraz zrobiło się dużo gorzej – mówi. – Widzę to po moich mediach społecznościowych. Dostaję wiele obelg, przykrych komentarzy, a nawet gróźb. Podanie numeru telefonu mogłoby oznaczać, że będą one płynąć również sms-ami, czy podczas rozmów. A przecież radny też człowiek i należy mu się odpoczynek.

Ci, którzy podali kontakt do siebie, nie mają takich obiekcji. – Trzeba pamiętać, że radny wybierany jest głosami mieszkańców – mówi Tomasz Herbich (PiS). – Można więc się spodziewać, że mieszkańcy mogą chcieć się z radnym skontaktować. Trzeba im więc to ułatwiać, a nie utrudniać.

Obowiązek utrzymywania stałego kontaktu z mieszkańcami

Obowiązek radnych do utrzymywania stałego kontaktu z mieszkańcami i przyjmowania ich postulatów wynika z art. 23 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym.

Radny jest reprezentantem wyborców i ma obowiązek działać na rzecz rozwoju gminy, dzielnicy lub miasta, co wiąże się z koniecznością pozostawania w kontakcie z mieszkańcami, by skutecznie reprezentować ich interesy.

Przepis ten nakłada na radnego dwa podstawowe obowiązki: kierowanie się dobrem wspólnoty samorządowej oraz utrzymywanie stałej więzi z mieszkańcami oraz ich organizacjami, w szczególności poprzez przyjmowanie zgłaszanych przez mieszkańców postulatów i przedstawianie ich organom jednostki samorządowej do rozpatrzenia.

Oznacza to, że radny jest reprezentantem wyborców i ma obowiązek działać na rzecz rozwoju gminy, dzielnicy lub miasta, co wiąże się z koniecznością pozostawania w kontakcie z mieszkańcami, by skutecznie reprezentować ich interesy.

W praktyce powinno być to to m.in. organizowanie dyżurów, spotkań z mieszkańcami oraz odbieranie ich wniosków i skarg. Obowiązek ten jest traktowany jako powinność utrzymywania kontaktów ze wszystkimi mieszkańcami gminy, nie tylko z wyborcami z własnego okręgu wyborczego.