Centrum Lokalne Kamionek, które miało w założeniu ożywić część Grochowa po dawno zamkniętym Bazarze Rogatka, stanowi przykład fundamentalnie źle wydanych publicznych pieniędzy.
Mimo wysokich kosztów, które sięgnęły sześciu milionów złotych, oraz narastających problemów, widocznych gołym okiem, władze dzielnicy niezmiennie utrzymują narrację o sukcesie. Przyglądamy się całej historii tej kontrowersyjnej inicjatywy.
Reklama
Od bazaru do pomnika marnotrawstwa
Przez dekady, w miejscu dzisiejszego Centrum Lokalnego Kamionek, tętnił życiem Bazar Rogatka. Był to prężny ośrodek handlowy. Jego likwidacja w 2011 roku pozostawiła wyraźną lukę, a wraz z nią – potrzebę stworzenia nowej przestrzeni, która wypełniłaby tę pustkę. W idei rewitalizacji Pragi, narodził się pomysł budowy nowego centrum. Koncepcja zakładała ambitne połączenie funkcji handlowej z przestrzenią społeczno-kulturalną.
Już na etapie planowania pojawił się jednak istotny zgrzyt, podważający długofalowy sens inwestycji. Centrum Lokalne Kamionek powstało bowiem na terenie, który od lat był i nadal jest zarezerwowany pod planowaną Trasę Tysiąclecia. Budowa za miliony złotych tymczasowej konstrukcji z kontenerów, które w każdej chwili mogą być przeniesione, od początku wzbudzała pytania o logikę takiego rozwiązania. Sugerowało to brak spójnej, długoterminowej wizji dla tego obszaru, a raczej realizację projektu „na szybko”, z otwartą furtką do jego likwidacji w przyszłości, co samo w nie jest pozytywnym sygnałem w kontekście wydatkowania publicznych środków.
Pawilony, które miały być sercem odrodzonego centrum, od miesięcy stoją puste
Foto: ZGN Praga-Południe
Reklama
Reklama
Studnia bez dna dla podatnika?
Głównym zarzutem wobec inwestycji w Centrum Lokalne Kamionek jest jej koszt, który wyniósł około 6 milionów złotych. Ta kwota, w dobie ograniczonych budżetów i wielu pilnych potrzeb dzielnicy, budzi szczególne kontrowersje.
Najbardziej jaskrawym przykładem marnotrawstwa są stojące od miesięcy puste pawilony handlowe, które miały być sercem odrodzonego centrum. Mimo kolejnych konkursów na wynajem, brakowało chętnych na prowadzenie działalności. Handlowcy konsekwentnie wskazywali na fundamentalne wady projektu: zbyt małą powierzchnię kontenerów (zaledwie 15 mkw. jest niewystarczające na prowadzenie sensownej działalności handlowej), brak odpowiedniego zaplecza oraz ogólną nieatrakcyjność dla stałego handlu w obliczu konkurencji z dyskontami i dużymi centrami handlowymi.
Stawia to pod znakiem zapytania przeprowadzone analizy potrzeb rynkowych. Rodzi się pytanie, dlaczego tak podstawowych problemów nie przewidziano na etapie projektowania, zanim wydano miliony złotych podatników
Inwestycja miała być sztandarowym popisem władz Warszawy
Foto: facebook.com / Rafał Trzaskowski
„Wyimaginowany sukces” kontra rzeczywistość
Władze dzielnicy, w najnowszym komunikacie prasowym, konsekwentnie budują narrację o sukcesie Centrum Lokalnego Kamionek. Skupiają się przede wszystkim na funkcji społeczno-kulturalnej, deklarując, że „miejsce to cieszy się dużą popularnością wśród społeczności lokalnej”, a odbywają się tu „spotkania społeczne, koncerty, potańcówki, przedstawienia teatralne itp.”. Taki przekaz budzi jednak poważne wątpliwości. Jeśli to funkcja kulturalna była głównym celem, dlaczego tak olbrzymie środki i wysiłek zostały poświęcone na kontenery handlowe, które stoją puste i generują straty? Czy „koncerty i potańcówki” za sześć milionów złotych, przy jednocześnie opustoszałych pawilonach, stanowią faktyczny sukces w kontekście kompleksowej rewitalizacji?
Ponadto, obraz „popularnego miejsca aktywności” zderza się z rzeczywistością doniesień o incydentach, takich jak bójki czy problemy z narkotykami, które w przeszłości miały miejsce na terenie centrum i wymusiły wzmożony nadzór straży miejskiej i policji. Czy „popularność” idzie w parze z bezpieczeństwem i porządkiem, czy może jest tylko PR-owym zabiegiem, mającym odwrócić uwagę od sedna problemu?
Reklama
Rewitalizacja do dziś nie przyniosła wymiernych korzyści dla mieszkańców
Foto: ZGN Praga-Południe
Najnowsza koncepcja zagospodarowania, zakładająca przesunięcie części kontenerów na miejscu oraz przeniesienie innych do dzielnicowego Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego nr 2 w Zegrzu Południowym, nie jest dowodem na sukces, lecz raczej na przyznanie się do fundamentalnych błędów w pierwotnej koncepcji. Przeniesienie zbędnych kontenerów do innej lokalizacji, aby nie stały puste na Kamionku, to nic innego jak próba „upchnięcia” problemu, zamiast rozwiązania go u źródła. Planowane „targi śniadaniowe i jarmarki” jako nowa forma handlu na Kamionku również potwierdzają, że pierwotna wizja stałego handlu w pawilonach całkowicie upadła. To symboliczna porażka, której konsekwencje ponoszą podatnicy.
Centrum Lokalne Kamionek stanowi przykład nieprzemyślanej inwestycji i marnotrawstwa publicznych środków. Historia tego projektu, od obiecujących założeń po rozczarowującą rzeczywistość, powinna stanowić lekcję dla przyszłych przedsięwzięć miejskich. Bez dogłębnej analizy przyczyn niepowodzenia, podobne błędy mogą powtórzyć się przy innych projektach rewitalizacyjnych, które mają służyć mieszkańcom Warszawy.