Do konkursu przystąpiły trzy osoby, w tym obecny dyrektor Krzysztof Mikołajewski. Jak wynika z informacji „Życia Warszawy”, miał on otrzymać trzy punkty (od tzw. strony społecznej), pozostali kandydaci – po zero punktów. Wówczas przewodniczący komisji, wiceburmistrz Woli Wojciech Lesiuk zarządził głosowanie przeciw. Przeciwko przewodniczącemu zagłosowało czterech urzędników zasiadających w komisji. Urzędnicy uznali, że konkurs nie został rozstrzygnięty, a władze Warszawy ogłosiły nowy konkurs. Jednak dyrektor ma na ten temat inne zdanie.
– Po dwóch ponagleniach Urząd Dzielnicy Wola przekazał mi w końcu komplet dokumentów związanych z organizacją konkursu. Na ich podstawie ustaliłem, że przewodniczący Komisji złamał regulamin w trzech punktach – skomentował dyrektor Mikołajewski. – Pomimo że zebrałem największą liczbę głosów, urzędnicy stanowiący większość w komisji konkursowej łamiąc regulamin i przydzielając sobie dodatkowe głosy zagłosowali en bloc przeciwko mnie nie podając żadnego uzasadnienia merytorycznego. Jest to dla mnie naruszenie moich podstawowych praw do równego traktowania i stosowania obiektywnych kryteriów takich samych wobec wszystkich kandydatów – dodał.
Pikanterii dodaje fakt, że w 2020 r. Mikołajewski postawił się działaczom Platformy Obywatelskiej. Grożono mu wówczas, że „dyrektorem więcej nie będzie”. Mikołajewski odwołał swojego zastępcę, który miał próbować wpływać na jego decyzje personalne i groził wpływami u wolskiego radnego Koalicji Obywatelskiej. Po nagłośnieniu sprawy instytucja stała się celem licznych kontroli, które miały doprowadzić do jego zwolnienia. W obronie dyrektora stanęli pracownicy.
W rozmowie z „Życiem Warszawy” dyrektor powiedział, że wolska placówka prowadzona jest w sposób wzorowy. Z całej Europy przyjeżdżają wycieczki studyjne, aby uczyć się, jak należy prowadzić taki ośrodek. – Wprowadzamy wiele unowocześnień, jesteśmy w awangardzie – stwierdził. – Przykładowo wprowadziliśmy 35-godzinny tydzień pracy, wykorzystujemy nowe technologie, szukamy innowacji – dodał