Klub, mimo intensywnego, półtorarocznego remontu zaniedbanego lokalu, wciąż nie może prowadzić w nim zajęć dla dzieci, ponieważ stan techniczny budynku nie uzyskał zgody straży pożarnej. Miasto Mokotów domaga się jednak pełnej opłaty dzierżawnej, stawiając zasłużoną organizację sportową pod ścianą. Władze klubu apelują o pomoc, bo z dniem 1 października dzielnica może wypowiedzieć umowę i wszcząć postępowanie administracyjne.
Zaległy czynsz za lokal, który zagrażał bezpieczeństwu
Klub UKS Sadyba, działający od 2010 r., po 13 latach musiał opuścić swoją dotychczasową siedzibę przy ul. Sobieskiego z powodu planowanej rozbiórki. Nowy lokal przy ul. Okrężnej 53 na Sadybie, uzyskany w drodze konkursu od dzielnicy Mokotów na początku 2024 r., okazał się być w opłakanym stanie. Jak informuje zarząd klubu, zamiast prowadzić treningi, od półtora roku jedynym zajęciem jest doprowadzanie zrujnowanej sali do użyteczności własnym sumptem.
Brak możliwości prowadzenia zajęć dla dzieci jest bezpośrednią przyczyną braku środków na spłatę zaległości. – Ostateczny termin spłaty zaległej opłaty z tytułu dzierżawy to ostatni dzień września – mówi Jacek Dziewicki z zarządu klubu. – Czyli z dniem 1 października dzielnica może z nami rozwiązać umowę i wszcząć postępowanie administracyjne – wyjaśnia.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi i pomocy sponsorów wykonano już nową instalację elektryczną i hydrauliczną, wymieniono okna, dostosowano łazienki do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, pomalowano ściany i sufit.