20.7°C
1001.6 hPa
Życie Warszawy

Warszawa nie świeci przykładem. „Planeta płonie”, a Pałac Kultury marnuje

Publikacja: 21.07.2025 07:35

„Planeta płonie” mówił Rafał Trzaskowski. Tymczasem Pałac Kultury świeci dla nikogo

„Planeta płonie” mówił Rafał Trzaskowski. Tymczasem Pałac Kultury świeci dla nikogo

Foto: Maciejowski / facebook.com/rafal.trzaskowski

Ambitne ekologiczne deklaracje Rafała Trzaskowskiego nie znajdują odzwierciedlenia w miejskich budynkach. Czy brak konsekwencji w zarządzaniu zasobami energetycznymi Pałacu Kultury i Nauki podważa wiarygodność apeli o oszczędzanie?

Warszawa od lat dumnie deklaruje swoje zaangażowanie w walkę o czystsze środowisko i stawia sobie ambitne cele klimatyczne, zmierzając do neutralności klimatycznej do 2050 roku i redukcji emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 roku. Prezydent Rafał Trzaskowski wielokrotnie podkreślał wagę wyzwań klimatycznych, mówiąc wprost: „Planeta dziś płonie” czy „Walka z kryzysem klimatycznym jest absolutnym priorytetem”.

Miasto aktywnie promuje proekologiczne postawy wśród mieszkańców poprzez liczne kampanie, takie jak Szanuj wodę, edukując o oszczędzaniu zasobów wodnych, czy Warszawa unplugged”, zachęcając do racjonalnego zużycia energii. Warszawiacy są namawiani do segregacji odpadów, korzystania z komunikacji miejskiej i inwestowania w odnawialne źródła energii. Te działania mają budować świadomość i zmieniać codzienne nawyki. Jednak czy samo miasto świeci przykładem?

Pałac Kultury i Nauki: symbol marnotrawstwa?

To właśnie w samym sercu stolicy, w Pałacu Kultury i Nauki obchodzącemu 22 lipca sowje 70. urodziny, obraz ekologicznej konsekwencji wydaje się być daleki od ideału. Radni klubu Koalicji Obywatelskiej, Ewa Malinowska-Grupińska i Piotr Wertenstein-Żuławski, skierowali do prezydenta stolicy interpelację, w której zwracają uwagę na rażące marnotrawstwo energii elektrycznej. Jak piszą radni, jako stali użytkownicy wnętrz jubilata, obserwują oni, że szereg pomieszczeń pozostaje z włączonym oświetleniem, mimo, że nikt z nich nie korzysta. Dotyczy to korytarzy, pomieszczeń biurowych czy toalet.

W odpowiedzi na tę sytuację, radni postulują wdrożenie prostych, lecz skutecznych rozwiązań. Zaproponowali montaż włączników światła na fotokomórkę lub automatycznych wyłączników po upływie określonego czasu. Radni zwracają się do miasta z prośbą o przedstawienie możliwości wdrożenia takich systemów oraz harmonogramu tych działań, co ma na celu „bardziej oszczędny pobór energii elektrycznej niezależny od korzystających z przestrzeni budynku”.

Dysonans: Słowa kontra czyny

Taka sytuacja w leciwym Pałacu Kultury i Nauki, będącym przecież miejską własnością i wizytówką, stawia pod znakiem zapytania spójność ekologicznej polityki miasta. Jak bowiem przekonująco apelować do mieszkańców, by wyłączali światło wychodząc z pokoju, czy ograniczali zużycie prądu, skoro w kluczowym budynku zarządzanym przez miasto panuje taki nieład? Jeśli „planeta płonie” i „walka z kryzysem klimatycznym jest absolutnym priorytetem” – jak deklarował Rafał Trzaskowski, to konsekwencja powinna zaczynać się od podstawowych działań, od „własnego podwórka”.

Brak dbałości o tak prozaiczne, a zarazem fundamentalne kwestie, jak efektywne oświetlenie w dużym budynku publicznym jakim jest PKiN, podważa wiarygodność ambitnych deklaracji i kampanii edukacyjnych. Generuje niepotrzebne koszty, obciążające budżet miasta, i wysyła sygnał, że apele o oszczędzanie skierowane są głównie do mieszkańców, a nie do samej administracji.

Wizerunek Warszawy jako lidera w transformacji ekologicznej wymaga nie tylko wielkich strategii, ale przede wszystkim konsekwencji w codziennym zarządzaniu zasobami.